Nowy Świat co za nazwa co za określenie śmieszne prawda przykra bolesna faktycznie tu jest koniec świata – zapadła dziura przypomina prędzej Zachód Dziki niż region rodzimy. Zabudowań parę ciągnących się w linii szeregu ponurym jak mogiła ustawiona jak samo życie stojące bez cienia i czasu. Jak w pobliżu za murem cmentarz. Nie dzielnica nie kraina cząstka marna Siemianowic Śląskich i mieszkańców ubogich siedziba tych pozbawionych szczęścia. Zapomnianych przez Boga, ludzi zapomnianych przez miasto i władze. A tu przyszło się narodzić – to kolebka mego życia. Nowy Świat winna być nowina radosna wieść szczęśliwa nadzieja wszelka lecz nie tu na krańcach miasta , gdzie ubóstwo zagląda w oczy zasiada w podwórku i łże w każdym zaułku, za rogiem marności. Miejsce narodzenia do, którego wracam powracam wspomnieniem czy ze wstydem tego do dziś nie wiem. Miejsce rozpaczy upadłości bez uroku zabiedzeniem straszy do teraz. Miejsce przeklęte nie okazałe więcej poniżenia tu niż chwały upadku człowieczeństwa tak myślę granica świata granica ludzkiej egzystencji. Tu spędziłem dzieciństwo pozbawione wszystkiego kolorytu piękna tylko szarość zaglądała w okna a Słońce uśmiechało się z rzadka uciekając prędko. Lata najmłodsze spędzałem beztrosko dzięki miłości rodziców i pomocy starszego rodzeństwa. Nie narzekam bo niewiele pamiętam lecz dobrze mi było bo jestem i żyję jakby co! Na przekór. Uganiałem się z dziećmi po sieniach po slumsach nie pojmując wtedy co to bieda co ubóstwo i nędza dzięki staraniom rodziców i mieszkającej społeczności. Bo wszyscy to była jedna rodzina jedna wspólnota jedna więź w trudnych czasach. Miejsce niezwykłe jak ludzie prości jedni z marginesu ale uczciwi z zasadami tak było co pamiętam i przywołuję myśli. Nie narzekam, bo tam miałem dom schody i ulicę a ogródki działkowe za ścianą początki nauki, doświadczenia a zdolności ujawniły się same jak i wielu innym co wyrośli na wartościowych ludzi z tego miejsca i środowiska. Jedno co mi zostało w naturze co wyniosłem z domu to szacunek do rodziny miłość do ojczyzny do korzeni. To mi pozostało i to sobie cenię jak również prostotę i skromność, którą przejąłem od ojca i matki – tacy oni byli wspaniali. Jak wtedy wszyscy- bez dwóch zdań. To już historia i wspomnienie a mnie dręczy reminiscencja upiór odległych lat co sen spędza z powiek jak i wielu co przeżyło tragiczne dzieciństwo bez chleba widoków na łaskawsze życie…… Było źle lecz czas zaciera i leczy wszystko największą radość sprawiała pomarańcza raz w roku na święta – choć po kawałku dzielona. Wtedy centrum uwagi to była kopalnia zawsze i wszędzie matka żywicielka nas wszystkich miejsce pracy i utrzymanie wielu czyli prawie ilości olbrzymiej. Co pamiętam Nowy Świat smutny był zarazem dla dziecka przejaskrawiam może lecz różnica była widoczna między tymi co mieszkali w domach z siwej cegły a w barakach dwa światy dwie kategorie i tak jest do dzisiaj. Gdzie leży przyczyna czy pochodzenia albo urodzenia? Tak to oceniam po latach a wiele widziałem wiec się nie mylę bo serce mi podpowiada najlepszy druh w wędrówce przez życie. Oczami dziecka patrząc było w porządku więc co tu narzekać wyszedłem na ludzi jak wielu z tamtego miejsca na wpół szczęśliwi bo są wdzięczni Bogu jak ja bo żyję i jestem tworzę w końcu dla Siemianowic bo tu ma kolebka rodzina cząstka duszy pozostała…….
02.07.2012.
7.
/ Bańgów /
Co Bańgów może powiedzieć sam o sobie a co mieszkańcy, że miejsce spokojne daleko od wszystkiego na uboczu bez piękna i uroku. Jednak do przodków należy ziemia Polski i rzecz jasna do Śląska. Dzielnica jakich mało do wsi niepodobna do miasta tym bardziej wiatr przygnał parę domostw na skrawek pola i to wszystko. Co tu ukrywać co tu czarować taki jest Bańgów z perspektywy czasu i lat – zapomniany wielce. Nic się nie zmienia poza jednym nowym osiedlem w bańgowskiej strefie miasta Siemianowic. Szosa prosta jak strzała na Bańgów wiedzie wzdłuż lasu prowadzi jak trakt wielkopański do swych siedzib oddalonych. Pola po lewej stronie i hałdy pozostałość dinozaurów epoki chyba z tej racji – przemysł się nie ostał bo brak rąk do pracy rzekomo. Z prawej strony patrząc ta sama szosa znowu niby gościniec ciągnie za sobą lasek i rekreację. Spacerowy wygląd miejsca wypoczynku miasta to właśnie opodal Bańgowa jego rejonu. Niech nie myśli żaden, że Bańgów to zadupie bo to obraza dla jego mieszkańców. Toż to Siemianowice Śląskie jego dzielnica odludna ktoś powie , że nudą straszy cóż, wielkie rzeczy? Ona nie jedna. Tak jakoś wypada i wyszło. Zdarza się w najlepszych miastach. Bańgów obecnie dzieli dwie części – nowy i stary – kult, stary nie myślcie, że ruina zamierzchła jest wciąż w budowie lecz ma to co należy. To nic, że już nie ma szkoły bo jest za to liceum i gimnazjum prywatne. Trochę nauki nie zaszkodzi wszystkim w obecnym Bańgowie. Szkoła podstawowa w innej już części w tej nowszej tu inne już dzieci bez dwóch zdań. Może i mądrzejsze kto wie? Kościół jest w dali kierując się w stronę Przełajki w polach ten parafialny drugi bardziej w centrum to już zabytek pusty na co dzień bez mszy bo tylko raz w tygodniu odbywa się dla tych wiernych starej daty…. Bańgów to taki punkt na mapie rozdziela Śląsk od Zagłębia miejsce rozgałęzienia dróg w prawo na Czeladź w lewo na Bytom i Tarnowskie Góry. Trasa tranzytu wiedzie jak I do przyszłości rozpoczętej. Młyn był w rejonie i hodowla trzody chlewnej lecz już nie Istnieje jak i ogródki działkowe teraz tam są domki rodzinne okazałe i wolna przestrzeń dla zabudowy dla naszych dzieci… Bańgów jak patrzeć to podział nowy i stary dwie społeczności czy zgoda między nimi jest nikt nie wie i się nie dowie jak wszędzie zawsze cisza i sza ….. By kłótni nie rozbudzać i walki. Daleko tu do Siemianowic centrum by to dokładnie sprawdzić. 24.07.2012.
8.
/ Przełajka /
Przełajka to taka odległa dzielnica zapomniana z racji położenia wśród pól ukryta daleko od miasta droga do niej prowadzi zawiła jak meander rzeki. Czy to wieś czy kolonia bo do miasteczka nie pasuje przez wygląd i odludzie dalekie do niczego się nie zalicza. Domy tynkowane wszędzie stoją od niechcenia przecież podobne do willi rozrzucone jak kamienie po obydwu stronach. W jednej linii ułożone trafnie. Ulica zastępuje drogę płynie asfalt samym środkiem toczy się z zapałem jak bogactwo co wyłania się tu z okien. Nie to co kiedyś koń furmanka bruk kopyta w podwórku stodoła szopa biedna obraz nędzny… przed oczyma staje. Dawne czasy dawne dzieje kto pamięta kto wspomina teraz to jest nowsza karta i najlepsza część od miasta. zerkam w różne strony tutaj szkoły nie ma i przedszkola czegoś jeszcze lecz sklep jest i cukiernia przychodnia a jakże remiza strażacka kiedyś była aptek brak drogerii i stajni żadnych nie widzę wcale. Pola dzisiaj leżą wokół we śnie jakby powie ktoś odłogiem prawie. To jest racja jednak wkoło widać zmiany pokolenia brak gospodarstw których nie ma lecz wspomnienia pozostały starszych ludzi. To nie wieś teraz to codzienność miejska wkracza i dobrze się tu żyje spokojnie i swojsko. Ja to tylko przechodzień obcy szukający wrażeń co w Przełajce mówią co można zobaczyć co ciekawego się znajduję sam nie wiem większość ludzi tylko kręci głową.. To tym bardziej trudno wiedzieć jak stoję w oddali i nie wiem od czego zacząć do czego się przyczepić. Wiele przegapiam bo nie pytam a raczej obserwuję i staram się być bezstronny by nie przesadzić zbytnio czasem i nie skrzywdzić mieściny. Teraz wiem Przełajka to taka relacja między miastem a wsią polem a zabudową zagonem a miedzą lecz całość i tak należy do miasta Siemianowic Śląskich. Gdzie życie płynie między szybą i oknem czy obrazem miasta w tle co narzuca plany postęp powoli ciągle z oporem wielkim. Bo nawet z szosy Bańgowskiej nie ma znaku widocznego zbytnio kierunku jakby co – ku Przełajce naszej. Jak trzeba skrętu w lewo brakuje czy przez to, że my to najbiedniejsza strona medalu miejskiego. Pustkowia i pola ciągną tu się w nieskończoność do granic Przemszy charakter typowy odludzia tu widać i coś więcej przebija się - zaściankowość tej dzielnicy a do wsi nikt tu się nie przyzna. A szkoda! Duma fałszywa przemawia od zawsze. Ciekawość z podwórka zagląda podejrzanie patrzy na każdego przybysza przechodnia w ogóle nie z tego rejonu nie z tych stron budzi zrazu nieufność czy to czasem nie wróg. Czy to tylko o mentalność tu chodzi społeczną. Kościoły są dwa jeden na górze sąsiedzki z Bańgowa drugi w środku pod innym wezwaniem konkurencja jak dwa miasta dwie społeczności taki charakter w narodzie – podział wieczny i brak jednomyślności. Jadąc do serca Przełajki pod kościół co rzuca się w oczy jedno należy przyznać wszystko się zmienia nowe bloki powstają po sąsiedzku bańgowskiej dzielnicy. A za nimi drugie całe szeregi wypełnią prawą stronę szos, która szpalerem drzew się otacza to kontrast widoczny dla nielicznych przecież gospodarstw pozostałych jeszcze w wyobraźni Zmienia się mapa zabudowy Rozbudowy nawet autobus przyjeżdża od lat łącząc najdalszy zakątek ze światem i miastem podstawowym. Domostwa ogranicza płot z czterech stron świata dla pewności by nikt nie pukali nie przeprowadzał zmian w mniemaniu starych ludzi. Bo niedobre jest to, że samochód zastępuje furmankę bo to nie co kiedyś dzisiaj bogactwo wyłania się spod strzech i mąci. Nawet cmentarze tutaj są dwa główny i ten zadżumiony w dali za skarpą prawie niewidoczny.Porzucony na wieki. W Przełajce i tak powoli budzi się z kurami nowoczesność……
09.07.2012.
9.
/ Richter /
Richter, od czego pochodzi nazwa nie wiadomo w końcu czy od szybu dawnej kopalni czy samej kopalni. Ci, co wiedzą już nie powiedzą bo dawno wymarli. Kilka domów z wypalonej cegły szereg ustawiony w rzędzie teren zabudowy tuż przy bramie kopalni i to wszystko nic skomplikowanego. Z jednej strony nasyp kolejowy jak kanion wyrzeźbionej rzeki tu natomiast biegnie tor szeroki linii kolejowej i nie jeden lecz dwa. Z drugiej strony równolegle jeździ czasem kolej wąskotorowa od niechcenia dalej pola i sortownia potem hałdy i wysypisko węgla. Tak było kiedyś co pozostało z tego jakieś wspomnienia może? Dzisiaj mamy pejzaż nieco pusty ponury tak patrząc oczami dziecka bo kiedyś radość tkwiła w najlepsze pomiędzy wszystkim co żyje….. Richter to takie osiedle górnicze wplecione w rejon cząstka miasta Siemianowic otoczone budynkami zwane familokami w ilości co wiem pięć sztuk a może i więcej. Górnicy po szychcie chętnie siadali w podwórkach na klockach lub ryczkach i grali w karty zawzięcie najczęściej w śląskiego skata. Kobiety ich obok nie dłużne z przejęciem klachali najczęściej o niczym – taki to był kiedyś festyn rodzinny w odległej przeszłości. Dzieci miały swoje zabawy dziewczyny grały w klasy o ścianę chłopcy w finiole nie inaczej. Tak Richter ujawniał oblicze swojej epoki… Niewiele pamiętam z tego okresu most i z dala pociągi jakie liczyłem z innymi dziećmi taka to była rozrywka z tamtego czasu a Richter stał niewzruszony z kopalnią w uśmiechu. Świetność była w kopalni bo wtedy tętniła życiem a życie podchodziło do bram i płotu do paru domostw skupiska Richteru. Taka historia taka bajka życie toczyło się koło bramy kopalni gdzie była cechownia miejsce spotkań górników wypłat meczów obchodów święta Barbórki patronki górników. Nie można tego zapomnieć bo chodziłem wspólnie z ojcem na krupnioka i piwo w dniu ich święta. Pamiętam i figurkę św. Barbary jak górnicy do niej się modlili szczerze. Kto jadł krupnioka wiadomo kto pił piwo też przecież nie jesteśmy dziećmi. Te dawne czasy minęło umilkły syreny, głosy płynące opodal z okien stukot gwar i hałas od maszyn i pracy nawet szybów, które budziły górników i jej mieszkańców do pracy rano. Dziś jest inaczej przemeblowanie terenu niejedno się zmienia taka widocznie potrzeba. Czasy inne nastały inny rozwój I plany a Richter taki jak był pozostał i jej mieszkańcy bez skazy. Miasto weszło do środka jest bliżej niż było Richter wchłonęło uczciwie jak matka swe dziecko. Dawniej to Richter stał na uboczu bo to nie dzielnica nie kraina granicząca z Nowym Światem. Cmentarz dzielił ich i jednał jak kopalnia chluba Siemianowic. Na Richter spoglądam i na domy stare co rzucają cienie na przeszłość. Richter, taki rejon miasta ni mieścina ni kolonia nazwa sama w sobie zagadką jest bez wyróżnień. Tak na odczepne czuje odrębność wszelką z tym że jest tam prostota i to się chwali pozostała ona w sercach ludzi co wyrośli lecz o dziw pamiętają co najlepsze było.
10.08.2012.
10.
/ Willa Fitznera /
W sercu miasta nie obelisk nie gmach lecz zabytek stoi willa Fitznera okazała z frontu dostojna nie powiem. jakiej klasy ktoś zapyta: światowej co ty gruba przesada może krajowej – to prędzej. Ktoś trzeci słuchając wtrąci: najwyżej klasy regionalnej. Niech oceniają wedle sztuki epoki artystycznej kategorii czy architektury jaki to pożytek. Czy to ważne nie dla mieszkańców toż to chluba nasza i coś więcej najwspanialszy okaz miasta. Czy epoka odgrywa i ma znaczenie liczą się inne względy moralne budynek ten to symbol miasta społeczeństwa prestiż prawdę mówiąc nowy Dom Kultury. Waszyngton ma Biały Dom Moskwa Kreml Warszawa swój pałac a my Siemianowice Śląskie willę Fitznera jakże piękną najlepszą pod słońcem. W środku miasta nie plac nie rzeźba nie żadna tam gigantyczna budowla lecz willa Fitznera – miniatura domu. Wspaniała odrestaurowana panoszy się wielce co za skarb architektury wystrój wnętrz jaki styl nie mówiąc co za elegancja. Niespotykana dotąd. Dla miasta to szczęście to fart, że jest willa Fitznera stojąca ze wdziękiem. Jak kobieta piękna wystrzałowa gwiazda pod niebiosa znosi oczy co dzień gdy ją spotykasz idąc do miasta. Sztuka sztuką piękno pięknem tyle to się jeszcze znam co podziwiać moja sprawa zdradzę sekret niebywała jest to rzecz willa taka śliczny gest. To nie bajka taka rzeczywistość piękna willa nam przedstawia. Każdy z dumą zerka młody stary myśląc: chciałbym w niej zamieszkać chwilę lecz to Dom Kultury całą gębą najważniejszy w mieście – więc pozazdrościć mogą tylko inni. Siedziba nie muzeum wizytówka Siemianowic miasta całej naszej społeczności wielkiej willa jest i będzie na najbliższe lata……. Duma, zachwyt idzie przodem willa kroczy za nią Fitzner siedzi na kowadle wzdycha nic nie mówiąc myśli; pomnik w końcu się należy w samym środku miasta Siemianowic …….. 04.07.2012.