Wiersze

 

26.

 
                                            / Dobro /

 

                           Dobro to tajemnica życia ukryta pod
                           powierzchnią
                           w ciemności jakże trudno dostrzec jej
                           walor.
                           Dobro wspaniała rzecz lecz jest biedne
                           opierając się złu od zawsze -
                           od zarania dziejów.
                           Dobro wręcz
                           ataki odpiera jak szlachetny żołnierz
                           wytrwale i bez niespodzianek.
                           A ja gdzie się znajduję ze swym
                           sumieniem?
                           W powijakach ciągle – niezmiennie.
                           Tak na dobrą sprawę to dobra nie
                           pamiętam i nie czuję koło siebie
                           i w mym życiu.
                           Przywiązanie do niego to prędzej
                           bo muszę na wzór innych ciągle
                           stwarzać pozory, że jestem szczęśliwy
                           więc wyraźnie, udaję.
                           Patrzę na innych nie dostrzegam dobra
                           w oczach, żadnego współczucia gdy
                           występuje krzywda.
                           Widzę w zamian coś innego – potępienie.

 

                           Chcę coś dać światu przez miłość
                           do niego
                           zrozumienie życia i pomoc dla ludzi.
                           Nie zmienię niczego, nie zmienię
                           świata i ludzi – zmienię tylko siebie.
                           By być lepszym z wdzięczności
                           do życia..
                           Współczując bliźnim i pomagając w potrzebie…..
                           To mi się udaje troszeczkę bo dosięgam
                            światła miłości  nikły jego promyk
                            w sobie.
                            Dobro jest tam ukryte to wiem i czuję.
                            Dobywam esencję wrażliwości swojej
                            to co nadaje wszelki sens piękności.
                           To pieśń duszy co czeka na pokarm,
                            który jej daję do życia.
                            Chcę dzielić się dobrem każdą drobiną
                            najmniejszą
                            tym co posiadam, chcę je rozrzucać jak
                            kwiaty najpiękniejsze – skarby łona.
                            Bo dobro jest klejnotem ziemi, po której
                            chodzimy, w której żyjemy.
                            Dobro ma każdy w sercu lecz o tym
                            nic nie wie póki się nie wzniesie na jej
                            wyżyny.                                     
                            Dręczę sumienie, że mało zrobiłem,
                            niewiele – prawie nic znaczącego
                            nie zawsze niosę potrzebę bo myślę,
                            że są inni lepsi łaskawsi ode mnie –
                            zrobią to znacznie lepiej.
                            Wyrzucam sobie opieszałość
                            a pragnę być wyjątkowy by sprostać
                            sprawie wielkiej wagi,
                            dobru przede wszystkim i Bogu.
                            Za innymi chodzę i podpatruję
                            co wspaniałe w nich, lepszego
                            niż ja mam w sobie.
                             Ale dobra nie dostrzegam, wyrachowania
                             Więcej u ludzi.
                             Dobro zasypia w nich bo nie ma
                             żadnej intencji przejawu dobrych
                             uczynków, szlachetności wszelkiej.
                             Teraz wiem, dobro nie leży na ulicy
                             jest w sercu jak miłość  tam spoczywa
                             i czeka na przebudzenie.
                             Nie robią wysiłku by dać drugiemu
                             serce i rękę w potrzebie, nie ma
                             i zapewne przyjaciół najszczerszych.
                             Życzliwość to pierwszy krok, wdzięczność
                             okazana drugiemu to drugi stopień
                             jakże ważny bo to bezpośredni łącznik.
                             To krok do uznania i zrozumienia.
                             Tego się uczę nabywam cierpliwości
                              chcę osiągnąć świadomość by -
                              być pięknym z charakteru i w swej istocie.
                              Dobro mi przyświeca i wznosi.
                              Dobro mi daje otuchy i wolę, którą
                              mam w sobie bo człowiek w końcu
                              jest dobrocią największą.
                              Dobro ukryte jest w nas, w naszych
                              komórkach lecz każdy inaczej dobro
                              rozumie, przyjmuje i pojmuje………
                                                                                         Tychy, 24.01.2012

27.

/ Coś nie coś  /

Coś nie coś, coś za coś starania przypadek
po latach spotkanie czuję niedosyt
i chłód.
Po latach zdziwienie na twarzach
umknęły gdzieś słowa grymas i
pomruk wspomnienia wyrzuca pamięć.
Było nie było taka rola taka racja
czasu nie odwróci żaden – jedynie Bóg.
Żal w kąciku trąca żartem straconego
czasu nie zabieram nigdzie tylko widać
dystans  jak posiwiał włos na skroniach.
Człowiek jakby inny żaden jeden
drugi dziesiąty widok ponury z nad czapki.
Odbieram spojrzenia inaczej z rezerwą
bo ktoś mi jest zupełnie obcy inny
niż kiedyś sprzed laty.
Kiedyś był prawie mi bliski przyjaciel
lecz dziś to  inna postać historia
sylwetka nie ta w ogóle obcy
bez znaczenia człowiek mi nieznany.
Znajomy być może ale już nie ten…..
Czas dzieli przeżycia ludzi życiorys swój
byłem i jestem ten sam bez zmiany
lecz inni to nie ci sami to chłam.
Ten drugi po latach się zmienił na tyle,
że nie poznaję w nim bliskiego brata
ja jestem świadom siebie i to ta
różnica ten drugi niby przyjaciel kiedyś
dziś nie ten sam jak patrzy zmieniony
bo został w tyle za czasem bez racji.
Zapewne z braku szacunku do siebie
pytam co się stało z nami po latach
kto zabrał przyjaźń sprzed lat.
Różnica widoczna wiekowa jak na dłoni
ucieka czas a ja mam wszystko przed oczyma
i to pobudza do życia do walki kształci
bo wyciągam wnioski.
Rozumiem wiele doświadczam niejedno
lecz tam w środku zostałem ten sam
jestem dalej dzieckiem mamy beztroski
wolny jak ptak w swoich marzeniach.
Chociaż po latach nic się nie zmienia
nie ma różnicy ta sama pieśń w głowie
to wiem, że nic nie zaszło rozwijam się
i robię postępy jak uczeń na wstępie.
A inni zostają gdzieś w tyle gdzie byli
w zamysłach sprzed lat i nic mnie nie dziwi
przyjęli wybór  przechodząc czas przestępny.
Przechodzą miejsca gdzie są gdzie byli
i tkwią w najlepsze w kamaszach prawdziwi
ojcowie bracia w podeszłym wieku.
Różnica jest zawsze we wszystkim
to widać po latach to widać na spotkaniu
jak mało się ktoś uśmiecha jak mało
tryska radością i cieszy się z życia.
Gdy siebie zobaczę usłyszę po latach
ta radość przynosi wewnętrzny spokój
napędza koło życie wyzwala to coś energię
w sobie a w perspektywie i przyszłość,
której się nikt nie spodziewa więc….
Czekam następnego spotkania po latach
być może w innym świecie w nieznanej
sferze  czy poznam znajomych przyjaciół
w tłumie wątpliwe to nic nie przeszkadza
będę cierpliwy wytrwały bo wszystko przed
nami bo którz jest taki jak ja !
Coś nie coś po latach się zmienia zdumiewa….
oblicza wyblakły jak skóra i cóż
w końcu o nic nie proszę nie mam
już życzenia…….

 

                                                                                          Tychy, 16.01.2013

28.

 

                                           /Daj więcej niż możesz/

 

                                   Obserwuję zmagania starych ludzi,
                                   chorych ludzi w podeszłym wieku.
                                   Kroczą ostatkiem sił w świat nieugięty
                                   odchodzący do gwiazd.
                                   Idą z nadludzkim wysilkiem niekiedy,
                                   z grymasem na ustach aż z oczu
                                   bije strach.
                                   Z trudem zachowując prostą postawę,
                                   lecz nie poddają się.

 

                                   Bezlitosna natura wykrzywia im
                                   twarz, ból łamie ręce wsparte o lasce.
                                   Każdy krok to wieczność do której,
                                   zmierzają.
                                   Nieobecni w rozłące z sobą sponiewierani,
                                   przez los.
                                   Widzę starania starców by żyć siłą
                                   ostatnią swej woli.
                                   Płacz tu nic nie da i nie pomoże,
                                   ubolewanie pozostaje w zaświatach
                                   i tak pogarsza sprawę.
                                   Nie dość że, ktoś cierpi to jeszcze
                                   na złość dobija się krzywda – przeżycia,
                                   pożałowania godna.
                                   Bo ktoś pozostawiony bez opieki,
                                   godny jest najwyższego współczucia.

 

                                   Nikt nie wychodzi im naprzeciw
                                   a odwrotnie – wszystko im się zabiera,
                                   bo są bezbronni jak dzieci.
                                   Skazani samym sobie, na powolną
                                   śmierć.
                                   Niewinni jak rośliny pozbawione wody.
                                   Bezduszny świat niejednego czeka.
                                  To tylko kwestia czasu.

 

                                   Popatrz ze współczuciem i pomóż,
                                   w takiej chwili
                                   zatrzymaj obraz bo każdego czeka
                                   nieuchronnie to samo – zapomnienie.
                                   Masz to jak w depozycie.
                                   Bądżmy życzliwi wobec starych,
                                   zniedołężniałych
                                   nie pogarszajmy ich sytuacji – bolączką życia.

 

                                   Każda chwila życia dla nich jest
                                    cenna na wagę złota.
                                    Każde spojrzenie ich w księżyc,
                                    w słońce – niech nie będzie ponure
                                    a radosne.
                                    Niech błękit nieba jaśnieje w ich
                                    sercach i przyniesie szczęście – na koniec.
                                    Bo starcy ci nie mieli nigdy okazji,
                                    by się wzruszyć.
                                    Kto uczył radości tych starych ludzi,
                                    kto odmawiał z nimi różaniec
                                    gdy całe życie ich to praca i praca,
                                    od świtu do nocy.
                                    A potem dom, rodzina i dzieci, żadnej
                                    w tym uciechy, rozrywki – sportu cóż,
                                    żadnego nie było albo niewiele.
                                    Bo czasu zabrakło nawet na sen.

 

                                    Kto wychowanie dał nowemu pokoleniu,
                                    nikt inny jak ci zgrzybiali, siwi i nieporadni
                                    dziś staruszkowie, budowniczowie twojej,
                                    przyszłości.
                                   Teraz pochyleni nad garnuszkiem strawy,
                                    z rękoma trzęsącymi się od zimna.
                                    Tymi niezdarnymi co rozlewają z kubka,
                                    mleko – lecz nie śmiejmy się z tego.
                                    Lepiej pochylmy czoło nad starością.
                                    Będąc w obliczu przeznaczenia. 

 

                                    Miejmy dla nich szacunek i troskę,
                                    niech to będzie naszą zapłatą i podziękowaniem
                                    odpowiedzią na wszystkie ich żale
                                    i tęsknoty, pełnym spełnieniem.
                                    Bo na czyim ramieniu wesprze się
                                    dziadek, babcia ledwo chodząca na
                                    swoich nogach, jak nie na twoim, usłużnym.
                                    Bądź życzliwy dla starości bo dziś,
                                    dajesz przykład dziecku swemu
                                    by w przyszłości nie podano ci – drewniany talerz.

 

                                    Okazuj litość starszyźnie, bo każdy
                                    z nich zbudował ci dom, werandę,
                                    dał schronienie i miłość której, potrzebujesz.
                                    Daj więcej niż możesz, daj to co
                                    najważniejsze dla starego człowieka – opiekę.
                                    Zgarbiony stary nie myśli już o życiu,
                                    myśli więcej o zbawieniu a ty mu w tym,
                                    dopomóż.
                                    Nie oczekuj podzięki, podziękowanie
                                    masz od Boga jak patrzysz z litością
                                    na życie w wielkości ducha – byś mógł
                                      żyć w pokorze jak trzeba.

 

                                      Stary człowiek znajduje ci sposób,
                                      objawienie, na chwałę twego serca.
                                      Doceń i uszanuj starość, ciesz się
                                      życiem w dwójnasób.
                                      Starzy nie żalą się gdy trzęsą się ręce
                                      i głowa co chwilę – zapominają że, żyją
                                      że, są obecni w nieobecności ogólnej.

 

                                      Posmutniałe oczy zmęczone, mówią
                                      wszystko, serce czuje nie odpowie
                                      przecież, bo nie bije tempem – co odczuwa
                                      pamięć nikt nie zgadnie?
                                      Pamięć jest nieobecna, tak daleko
                                      i tak blisko zarazem, ulatuje w przestrzeń.
                                      Takie to życie jest staruszka w podeszłym,
                                      już wieku.

 

                                      Nie wskrzesi się lat, nie zwróci byłego
                                      zdrowia które, upadło i nikt nie przywróci
                                      młodego życia…………                  
                                                                                     Tychy, 13.11.2010        

29.

/Choć czas ucieka/

                               To nie zabawa to prawdziwe życie
                               samotność i praca, zmaganie się z losem,
                               to największa zagadka świata, samo życie.
                               I ten czas powiernik gwiazd, kosmiczny zegar
                               odmierza życie, liczy sekundy, minuty, godziny,
                               jest zakodowany.

 

                               Pędzi czas jak szalony po bezkresach dalekich,
                               wszechświata i życia, nie oszczędzi istnienia i nas.
                               Goni sam siebie i ucieka do przodu więc nie ma,
                               od niego ucieczki – jest tylko wszelki kres wszystkiego.
                               Wszystko wyklucza i przeczy w sferze zdarzeń,
                               pamięć czasu – gdy nakręca życie, czas ucieka,
                               tak rozporządza jego namiestnik słoneczny zegar,
                               stale przed siebie, daleko w nieznane rejony, egzystencji.
                               Gdy ucieka czas przez palce i płynie jak woda,
                               nic się nie liczy – poza miłością, to ona jedyna
                               wskazówka lecz miłości nie za wiele jest , nie masz
                               dla siebie, nie masz dla bliskich, nie masz dla ludzi.
                               To błędne koło, bieg po uznanie, po coś co nie
                               istnieje, w krzywym zwierciadle trwa proces upadku,
                               powolne oddanie wszystkiego nicości.

 

                               To nicość rozgrzesza jest tam gdzie potrzeba,
                               zabiera to co umiłowane i przeklęte, stoi na straży,
                               sprawiedliwości – razem ze śmiercią.
                               Przy nich nie ma odkupienia, nie ma pytania, nie
                               ma odpowiedzi, jest tylko spowiedź okrutna – rozliczenie.
                               Gdy czas ucieka beznadzieja czeka, zwolenniczka
                               racji, na końcu drogi powitanie czyni i rękawy
                               podwija – przez palce patrzy i nie dostrzega, co ważne,
                               co trzeba, co należy.
                               Odbijasz się w lustrze, zadowolony chodzisz pełny,
                               uroku a to nie o to chodzi, zadowolenie marn a pociecha,
                               błysk w oku i powszechność zwyczaju takie przyzwolenie,
                               daje sobie każdy, to podnieca, inspiruje i czyni cię,
                               zgubnym, nie pokornym.
                               Mała nauka dla życia, poznanie tego nie mieści się,
                               w głowie, mało refleksji a tylko zmartwienia – ciągła
                               gonitwa zdarzeń i przemijanie czasu, nie twojego lecz,
                               twoich przyzwyczajeń, twych urojonych pomysłów.

 

                              Chcesz być popularny, liczącym się w środowisku,
                               rzucający się w oczy, pierwszy przy śmietniku marzeń.
                               Bo cóż to są marzenia, kopia twych osobistych -
                               pragnień, zawieszonych w próżni które nie mają żadnego,
                               spełnienia w rzeczywistym świecie.
                               Mają tylko jedne odniesienie do realnej śmierci.

 

                               Bo i tak wszystko umiera w twej świadomości w twym,
                               sercu i pamięci, gdy ucieka czas bezpowrotnie.
                               Nie ma powrotu do miejsca w którym, się było przed
                               chwilą, do czasu – czas utracił właściwości rzeczy,
                               utracił co cenne – samo życie, udrękę, cierpienie i
                               miłość taką do końca nie odkrytą, nie pojętą, tajemniczą.
                                                                                      Tychy, 20.12.2009.      

30.

                                              / Między stronami  /
                               Między stronami przerwa każdy ma coś
                               do powiedzenia
                               przepycha jeden drugiego żeby być w przedzie
                               w pierwszej kolejności.
                               Litery bo o nich jest mowa kłócą się między
                               sobą tak jak ludzie kto ważny potrzebny
                               kto mniej lecz układają się później w szyk słowny.
                               Składają się zawzięcie w zdania pojęcia
                               by nadać wszystkiemu treść a różnie to
                               czasem jest bo wykrzykują swe racje
                               wykazując oburzenie.
                               Pokazują swe brzuszki linie nawiasy.
                               To przynosi skutek pisany wtedy jest
                               wiele warte zdanie znaczenie mądrości
                               płynie stąd.
                               Czytając każdy się wzrusza informuje
                               a litery płaczą nad niejednym bo są
                               zawiedzone każdy na nie patrzy i nic poza tym.
                               Nikt je nie dostrzega w należyty sposób.

 

                               Między stronami walka przepychanka
                               odbywa się prostolinijna, która lepsza
                               ważniejsza ciekawsza, która wyższa.
                               Litera strona jaki numer wszędzie wstęp
                               czy zakończenie a jest tych liter w książce tyle.
                               Nieraz jest wojna między nimi o której
                               nikt nie wie o składnię pisownię ortografię
                               bywa jak w życiu co tu ukrywać………
                               I kto? je godzi – nawias mediator rozjemca
                               wykrzyknik! wykrzykuje jak prokurator
                               średnik staje do pomocy i bije brawa sobie.
                               Tylko nawias jak sędzia zamyka proces
                               przewód sądowy stając się panem sytuacji.
                               Między stronami głosy skargi żale
                               kto? ile ma w udziale w dziele literackim
                               w książki podrozdziale.  
                               W kartce coś mamrocze szepce zrywa
                               litera każda ci podpowie co ją boli gryzie.
                               Gdy strony nie czytasz a przewracasz
                               od niechcenia – tak na pokaz jak to wielu czyni.

 

                                Rzeczy  martwe nie są martwe całkowicie
                                to pozory nie do końca zrozumiałe.
                                Ludzie myślą swoje urojone prawdy leży
                                dalej  nikt nie wdaje w przyczyny tylko
                                widzi skutek nikt nie patrzy co w środku
                                tylko wokół tylko to co pod nosem.
                                A w naturze wszystko tętni wszystko żyje
                                W swój magiczny sposób po swojemu
                                 w innym świecie.
                                 W końcu stwierdzisz co to jest za heca
                                  z literami tymi ale prawdę mówiąc gdyby
                                  nie one nie byłoby wiedzy nauki wszelkiej.
                                  Zwróćmy więc uwagę na te strony i litery
                                  Chwała im, że Gutenberg złożył czcionki
                                  z nich  przez to mamy postęp nauki boom.
                                  Czasem spojrzeć trzeba z innej strony co
                                  piszą między wierszami między stronami książki.
                                  Zwykle wyłania się prawda dziwne dzieją się
                                  rzeczy ukazują różne sprawy bo tak już
                                  świat jest poukładany………..
                                  Między stronami napis plakat: Metro, Fakt,
                                  plakalanda – żart to reklama czy propaganda. 
                                                                                           Tychy, 31.10.2011