Przemyślenia

27.

MOJE PRZEMYSLENIA.
Nie od razu Kraków zbudowano, wiadomo to od dawno patrząc na wszystko, widać wszędzie jak ślimaczy się tempo, które posuwa się żółwim krokiem, mamy więc daleko do świata, daleko do Europy tej lepszej, wyżej rozwiniętej i cywilizowanej. Czy obrany kierunek rozwoju kraju jest właściwy, chyba w to wątpię, wszystko przebiega opieszale i jak krew z nosa. Zmiany się dokonuje ale pozostawiają wiele do życzenia a nam potrzeba reform i to radykalnych a obecną formację rządzącą na to nie stać. Nie mają po prostu pomysłu a gdzie im do koncepcji wielkich przeobrażeń, które nas wyniesie do najlepszych i da widoczne efekty. Oczekuje się wiele pozytywnych przemian a tu nic, ani widu ani słychu, czeski film i w dodatku ukrywanie pod płaszczykiem niedociągnięć, przekrętów i afer. A miało być tak dobrze, tak wspaniale, wieści niosły, że tu miała być Irlandia, zielona wyspa bogata, Wielka Brytania ponoć a tu masz babo placek, jesteśmy za Albanią, nie mówiąc o Estonii, czy Słowacji, bo Czesi nam daleko umknęłi za horyzont. Rankingi nie kłamią, tak jak w piłce nożnej, oscylujemy blisko 70-dziesiątej pozycji a w gospodarce chyba setka zbliża się krokami. Nikt nie patrzy na wyniki, każdy mówi nic się nie stało, nie teraz to później dogonimy Europę i będzie wspaniale. bliżej absurdu.  Nie mam zamiaru krytykować, osądzać czy biadolić ale rzucić parę faktów, szczegółów i prawd dla orientacji bo uważam, ze nasz premier nie jest słaby czy nieudolny nawet nie beznadziejny, ale po prostu zły. A czemu tak sądzę, rzecz w tym, że nie ma pojęcia co się dzieje i niczym się nie przejmuje, pierwsza sprawa to dług publiczny, który wynosi 830 miliardów złotych i od 6-7 lat nie jest spłacany, jak przekroczy próg 60% to budżet będzie rozłożony i będzie katastrofa albo gorzej bankructwo, na dzień dzisiejszy próg zadłużenia jest 55% i nic konkretnego się nie robi w tym kierunku. Minister Rostowski nie jest ministrem finansów ale dobrym księgowym bo tylko żongluje między cyframi przerzucając wyłącznie kontami. Przecież to ekwilibrystyka finansowa. Chciałem dodać, że na dług publiczny w dużej mierze wpływa OFE /Otwarty Fundusz Emerytalny/, który wygenerował do obecnej chwili 300 miliardów zł, okrągła sumka w tych 830 mld. Dla wyjaśnienia albo informacji skąd się wziął ten twór, a mianowicie: w roku 1999 ówczesny premier rządu AWS, Jerzy Buzek wspólnie z Leszkiem Balcerowiczem, przewodniczącym Unii Wolności przegłosowali w Sejmie ustawę o OFE.W następstwie tego pojawił się na rynku ubezpieczeniowym nowy płatnik prywatny do emerytur, zrzeszający Towarzystwa Ubezpieczeniowe i bankowe z zagranicy i w ten sposób powstały II, III czy IV filar i tak zostało oszukane nasze społeczeństwo i pracownicy młodzi, gdyż towarzystwa te w dużej mierze zasilają fundusz emerytalny zagraniczny. OFE to przede wszystkim obligacje i inwestycje, rząd nasz opiera się w nim na sprzedaży i kupnie. OFE to płatnik niewiarygodny, gdyby był rodzimy państwowy czyli publiczny, to tak ale teraz to zakała. Dlatego trzeba go zreformować i uzdrowić albo zlikwidować, bo to skarbonka bez dna.Co innego ZUS, może nie najlepszy ale w mojej ocenie płatnik emerytalny bardziej wiarygodny. I w tej materii od lat nic się nie robi i nie zamierza nic zmienić a dług będzie rósł do astronomicznych kwot. Następna sprawa warta przedstawienia to dotacje unijne ja tylko chciałbym nadmienić i wykazać jedno a mianowicie: w 2004 roku za rządów Leszka Millera i SLD, podkreślam: ze to oni z własnych środków budżetowych wybudowali aż 465 km dróg a wtedy PKB /produkt krajowy brutto/ wynosił 4,3 a po 7 latach rządów PO wynosi 1,6 i ma tendencję spadkową, stan gospodarki wtedy był wysoki a bezrobocie znacznie niższe. Dla porównania rządy PO wybudowali jedni mówią 1000 km dróg, inni ok. 1500 km a dokładnie nie wiadomo co jest tajemnicą Poliszynela, przy dotacjach uninijnych sięgających na ten cel ok. 70 miliardów.Warte zaznaczenia jest fakt, że Leszek Miller wprowadził 40% podatek indywidualny dla osób najwyżej zarabiających i obniżył podatek dla przedsiębiorców, co spowodowało pewien boom wzrostu gospodarczego i likwidacja częściowa bezrobocia. Natomiast minister finansów Zyta Gilowska za rządów PIS w 2005-2006 obniżyła ten podatek do 30%, co spowodowało, że przez 7 lat do kieszeni najbogatszych wpłynęło około 70 miliardów zł a nie do budżetu kraju. Widać tu prywatę i prawicowe podejście do sprawy. A o tym się nie mówi? Lepiej wszcząć dyskusje, polemiki o dupie Marynie albo podobne sensacyjki i trele morele a najmniej faktów oskarżających własne działania i błędy. Wracając do tematu, to jest środków unijnych, to najgorsze jest to, że trwoni się pieniądze a nic wielkiego nie widać to znaczy wielkich inwestycji gospodarczych a należy pamiętać, że po roku 2020 nie dostaniemy z Unii Europejskiej już wielkich dotacji, stąd wniosek: jeśli przez nadchodzące lata odpowiednio nie wykorzystamy 300 miliardów dotacji nowych, to będzie oznaczać, że nie potrafimy gospodarować i nie jesteśmy godni unijnych pieniędzy a to odnosi się do władzy, która dba o własne interesy i wpływy. Nie dziwię się bo to są założenia każdej partii prawicowej, centro czy liberalnej. Taka jest prawda i co tu ukrywać, tak jest na całym świecie.Zaznaczyć trzeba, że to dzięki inwencji prof. Grzegorza Kołodki rządy za SLD były prosperujące a sam minister finansów i jako vice premier 3 razy wyciągał nasz kraj z upadku po rządach prawicowych, wspomniany Grzegorz Kołodko był ministrem finansów w rządzie Józefa Aleksego, Włodzimierza Cimoszewicza i wspomnianego Leszka Millera, państwo nasze osiągnęło przez 12 lat widoczny rozwój ekonomiczny i gospodarczy. Niech to nie będzie rozumiane, że kogoś popieram albo wychwalam, chcę tylko wykazać prawdę, jakie kto przedstawia wartości i obojętnie jest mi kto rządzi, byle tylko był dobrem gospodarzem, troszczył się o kraj, społeczeństwo i obywatela, by drogie mu były sprawy Polski na arenie międzynarodowej i na polskim podwórku. Żeby to był chłop z jajami i ikrą. W końcu w dobie globalizacji, nie ważne czy to byłby Arab, Chińczyk, Szwed, Niemiec czy nawet Żyd byle był przysłowiowym ojcem narodu, pod każdym względem, uczciwy, sprawiedliwy, respektujący prawo i szanujący każdego człowieka, dziecko i zwierzęta a nade wszystko umiłowaną ziemię polską. Tyle to dywagacji i odstępstwa od tematu. Następną sprawę jaką chciałbym poruszyć to drogi i od razu dla zrozumienia, w naszym kraju nie ma autostrad, jak to niektórzy sugerują, tak jak mówią o wybudowanych stadionach, to nie są stadiony a wyłącznie boiska piłkarskie. Kto ogląda np. mecze z ligi angielskiej lub innej tam są boiska, bo stadion ma bieżnie i mogą być rozgrywane mityngi lekkoatletyczne albo inne zawody sportowe. U nas chyba co wiem, Stadion Śląski będzie tego dowodem. Co do autostrad, to co wiem, to dopiero jest gdy ma powyżej 4 pasów z jednej strony, nasze drogi to są drogi szybkiego ruchu – tyle refleksji. Wróćmy jednak do tematu dróg, za rządów SLD 2001-2004, kiedy w perspektywie była budowa dróg powołano w tamtym okresie zespół fachowców przy ministrze transportu, który przygotowywał od fazy projektu do realizacji i zakończenia wszystkie sprawy w kompetentny sposób,łącznie z umowami wiążącymi i rozliczeniem. Ten sztab najlepszych specjalistów w dziedzinie drogownictwa był do momentu gdy ministerstwo objął z ramienia PO minister Grabarczyk w 2007 r.który definitywnie rozwiązał powyższy zespół a w ich miejsce pojawili się kolesie i znajomi ministra  z formacji PO i wtedy zaczął się stopniowy cyrk i wpadki jedna za drugą z powodu niekompetencji i braku znajomości rzeczy, co w konsekwencji do prowadziło do bankructwa ok. 80 firm i pozbawieniu pracy jakieś 400 tysięcy ludzi zatrudnionych przy budowie dróg. To kompletne fiasko i klapa a minister za wyrządzone szkody został w nagrodę przesunięty na stanowisko vice marszałka Sejmu. Ale heca, śmiech na sali, wstyd za indolencję totalne fiasko, rozłożenie inwestycji jeszcze wywyższenie Paranoja, tylko u nas możliwa.. A kto zliczy koszty i powstałe straty, toż to woła o pomstę do nieba. Błąd niewybaczalny. Gdyby zwykły pracownik na swoim stanowisku w ten sposób pracował, to dostałbym dyscyplinarne zwolnienie i wilczy bilet na drogę i kopniaka. A tu lekceważenie obowiązków i prawa. Bo zauważam, że u steru władzy i na najwyższych szczeblach od 23 lat ta sama opcja, sytuacja powszechna, przepychanka polityczna, te same twarze w większości posłów, polityków nie najlepszej kondycji psychicznej, jednakże rozochoconych na szturchance i docinki, brawura, praktyka misyjna nie do pozazdroszczenia. Zarzuty i walka podstępna to ich argumenty, ideologia chuligańska nie robi już wrażenia, polityka społeczna się nie liczy tylko kasa i wszyscy się o nią biją jak pijaki przy budce z piwem. Tam utrzymują zgodność i porozumienie, bo razem trzymają jednakowy kurs. Scena polityczna ich za wiele nie interesuje, zagrywek ciąg dalszy postępuje przy podziałach i różnicy zdań, wszystko się toczy do obrzydzenia a podłożem tego jest konflikt interesów, w każdej formie i w różnym miejscu, czy to Sejm, Rada Ministrów, same ministerstwa i tak leci w dół. A u podstaw tego zjawiska leży mocny fundament, podstawa wszystkiego kryzys moralny, też etyczno-moralny, mieć czy być to znaczy być lojalny i uczciwy wobec stanowiska i urzędu, czy mieć duże pieniądze i wpływy a wszystko inne w d……. i tak sprawa zahacza o samorządy, instytucje i szkoły, nie pomijając zakładów pracy, które istnieją. To największa choroba obecnych czasów, chociaż dawno też tak było zapewne, lecz o mniejszym zasięgu i nie w tym rozmiarze.  Większa była dyscyplina i odpowiedzialność, nie mówiąc o karze……   
I to by było na tyle.
                                                                                                                              Sympatyk…….

28.

MOJE PRZEMYSLENIA.                                                                                                                                                            Mało kto chce poruszać sprawy niewdzięczne, temat tabu bo niepopularny, wstydliwy, drażniący, bodotyczy biedy czyli upadku i niesprawiedliwości społecznej, więc spróbuje tak w zarysie z lekka drasnąć, mówiąc o tym co sądzę. Co mnie bulwersuje, oburza to życie przy śmietnikach. Nowy rozdział w historii, budzi niepokój gdy nie ma co jeść a nikogo to nie wzrusza, nikt nie patrzy na watahy co suną ukradkiem wcześnie rano lub wieczorem do każdego śmietnika. Tam powstaje nowe życie w ukryciu, skrywane by nikt nie widział, by nie było walki z cicha, jak ktoś nowy dołączy, bo śmietnik ile może wyżywić. Nowy obraz, nowa rzeczywistość, wizerunek Polski sprzed II wojny światowej się powtarza. I po co tyle lat pracy pokoleń, przemian i walki o dobro najwyższe dla wszystkich, jak i tak wróciliśmy do punktu wyjścia. Cofnęliśmy się o wieki. Pytam się przez kogo to, taka jest sytuacja, niech mi mądry ktoś odpowie, ja wiem ale teraz przemilczę, może innym razem się wypowiem. Kto, chce słuchać, że dzieci są głodne, ktoś powie czy to moje, ja powiem: co winne są dzieci, winne jest państwo, że nie zadbało o sytuację w porę i nie stworzyło odpowiednich warunków godziwych do życia. Nikt tego nie chce komentować, lepiej  pominąć gestem, machnąć ręką, bo to nie nasza sprawa, tak każdy myśli a pytam po raz wtóry – kogo?. jeśli ktoś chce piastować urząd państwowy, brać wysokie wynagrodzenie niech myśli, by zapobiec sprawie, bo sprawa biedy staje się drażliwa i kole w oczy. To świadczy o położeniu i sytuacji państwa.W końcu jak syty zrozumie głodnego, to dylemat odwieczny i takim pozostanie. Wiele jest przyczyn tegozjawiska a jedno, co wysuwa się na pierwszy plan to, to, że nikt w materialistycznym świecie nie chce siędzielić i jest to powszechne zjawisko: „mam i nie dam”, taka to wymówka, tak jest już od dziecka. Jak widać postawa aspołeczna, egoistyczna, wyrachowana. Im ktoś jest bardziej bogatszy, to większy sknera, zachłanny i coraz więcej chce mieć, bez pohamowania liczy i ciuła pieniądze do niewyobrażalnych granic, nie przebierając w środkach. Trzeba zauważyć przy tym, że wchodzi to w nawyk a prawda jest taka, że pieniądze szczęścia nie dają, wiadomo i najbogatszego pieniądz nie cieszy, jak wokół roztacza się bieda.A głód chodzi z biedą zawsze w parze. Tacy co mają duże pieniądze, to najczęściej są bez serca, nic nie czują i nic ich nie obchodzi.. To oznaka ubóstwa duchowego zazwyczaj a na to nie można poradzić, nie ma lekarstwa, w końcu to sprawa osobista między nim, sumieniem  a Bogiem. Z drugiej jednakże strony podobno, bogatego cieszy jedynie to co sam zarobił a reszta to zbytek, głównie chodzi by udowodnić jaki jestem ważny i co ja nie znaczę mając forsę. To takie snobistyczne nastawienie. Podział między biednym a bogatym zawsze istniał i długo będzie kością niezgody póki człowiek nie zmieni swych poglądów, zachowań i myśli a najważniejsze świadomości, tej intelektualnej. Stan taki będzie trwałi granice, nim świadomość się nie zmieni i mądrość zakiełkuje w głowach, nie mówiąc o uczuciach wielkich do drugiego człowieka i nie pojawi się szacunek wreszcie. Ale to już wyższe częstotliwości mózgu są konieczne, nie teraz może a w przyszłym pokoleniu albo następnym może. A warto być innym, lepszym niż się jest, to jednak sprawa przyszłości odległej. Wracając do bogactwa, jak widać z informacji z różnych stron świata, to większość bogactwa pochodzi i uzyskuje się z nielegalnej strony, narkotyki, handel bronią, pranie brudnych pieniędzy, przemyt alkoholu, papierosów i innych towarów zakazanych na szeroką skalę, dzisiaj na wszystkim się zarabia, występuje relacja: kupno – sprzedaż. Jak widać mamona przyćmiewa świat bez wyjątku i to jest smutne, jak wartość pieniądza jest ważniejsza od ludzkiego życia. Nikt nie zadaje sobie pytania – dokąd zmierzamy? Taki kierunek obrany prowadzi w ślepą uliczkę, wszyscy podążają za nią jak ślepi, by się uraczyć okruchem tortu, który spadnie ze stołu jakiegoś bogatego kacyka, możnowładcy.         Przez świat toczą się różne nawałnice, katastrofy, przechodzą huragany z jakiegoś względu, nie po darmonatura grzmi, pomstuje, nas uczy, w ten sposób gani, z jakiejś przyczyny być może? Trudno pojąć wyższość praw i zrządzenie losu. Dzieje się źle, a najczęściej cierpią ludzie prości, i to biedni zdani na łaskę i nie łaskę a z drugiej strony jak mówią nawiedzeni: winę ponoszą możni, ze świecznika, co najwięcej grzeszą i ci, co rządzą, kombinują na giełdach nie przejawiają zbytnio chęci , by coś zmienić, ulżyć tym biednym i pomóc. Stąd katastrofa niejedna, natura daje wyraz niezadowolenia..Tak zapewne było od dawna i jest do dzisiaj, wszędzie granice, podziały i mafie. Kto winien, chyba człowiek żądny władzy i bogactwa, za wszelką cenę a większość się na to godzi i zgadza, bo światem rządzi strach i przywilej korzyści. Ci, co panują niepodzielnie w krajach i rozdają karty są bez skrupułów z niczym się nie liczą. Tu nie istnieje żadna demokracja, tylko oligarchia i anarchia, każdy robi co chce, bo ma wojsko, władzę, wpływy i pieniądze. Kto ma kasę i to dużą ten rządzi światem, masą czyli małymi ludźmi a jest nas miliony, miliardy, takich co chodzi po Ziemi. Pracując na nich.Patrząc na niejedno dochodzę do wniosku, czy możliwe jest przegonić czas, bo wszystko się starzeje, zmienia oblicze i nic nie jest wieczne, w tym fizycznym świecie. Uciekają lata a człowiek nic nie dokonujetakiego by było lepiej w tym sensie, by nie było biedy, głodu, chorób, by warunki stworzyć dla szczęścia.Ktoś pomyśli utopia, mrzonka czy fanaberie a uważam, że wszystko jest możliwe, tylko wystarczy trochę dobrej woli, chęci i przedsięwzięcie jest możliwe. Dostojnicy wielcy, gdyby pomyśleli o wszystkim od serca, to niejedno można by zmienić, lecz szkopuł jest w tym, że nikt nie chce się za bardzo angażować, dzielić, dzielić się z drugim, co dopiero z tym najbiedniejszym. Bo człowiek to takie małe ziarenko piasku na plaży, zależne od każdego podmuchu i fali, rzucone na poniewierką losu. Niby jest demokracja, wolność lecz po co to, jak nie buduje się zakładów pracy by zapewnić odpowiednich warunki bytu, zlikwidować bezrobocie, niwelować stopniowo biedę, by znikła z naszego horyzontu a dalej jak widać mamy dysproporcje i to wielkie, kominy płacowe, pałace i chaty ubogie, inaczej kurniki. Rzeczywista demokracja to równość pod każdym względem co do prawa dla życia i prawado pracy. Demokracja to przedsionek moim zdaniem – egalitaryzmu ale bogatym coś się pomyliło, uznając nie te poglądy, inną filozofię, nie te teorie wyznają. O wszystkim decyduje jednak dobre serce, jak się chce to się wszystko da zrobić, przewrócić niejedno do góry nogami, lecz jak widać władzy w to graj i o co tu chodzi?Co mnie martwi, co mnie gorszy koszmar, który narasta, ludzie jako całość zapominają o godności i nie stają w obronie słabszych, opuszczonych i poniżonych przez los. Przyjmuję się tezę, że  każdy niech radzi się sam, bo jest kowalem swego życia, mamy przecież  demokrację, własny wybór życia. Tymi sloganami u steru  się podpierają i chwalą a przechodząc koło śmietnika, strach, godność ludzka upadłado poziomu robactwa a tych z góry z politycznej sfery odurzyło, nikt się zbytnio nie rozczula, że odłam społeczeństwa chodzi, grzebie i zbiera odpadki. Jedni się bogacą, żyją ponad stan kosztem innym a w środowisku elit panuje zabawa, rozrzutność, totalna znieczulica, taka się objawia choroba, cholera naszych czasów. Ale co tu się dziwić, bo wiadomo przykład idzie z góry, tam nikogo z możnych to nie wzrusza, więc co tu gadać, ludzie to przyjmują jak dobrą monetę.Chciałbym tą drogą , spróbować nauczyć nie litości a współczucia, to już byłoby coś w drodze zrozumienia potrzeby i przemiany, uwrażliwienia. To pomoże każdemu z osobna być wyczulonym na krzywdę, rozumiejąc lepiej życie, świat i innych a przy okazji i siebie lepsze poznanie wartości, jakie wnas drzemią. Bo z natury każdy jest dobry i dobra poszukuje, tak jesteśmy już zaprogramowani a życiei jego negatywności nas koślawią. Postrzegać dobroduszność, nastawienie życzliwe, widzieć to co się dzieje, co się wydarza wokół, przy tym trzeba wiedzieć, że wzajemna pomoc jest niezbędna bo wyzwala więcej szlachetności , przyzwoitości, tego co nam brakuje. Bo dobrego jest niewiele, coraz mniej bo tak kieruje i formuje się życie nazbyt egoistyczne. Kiedyś ludzie mniej posiadali, mieli mniej bogactwa, byli znacznie szczęśliwsi i pokorniejsi. Dziś stan majętności i wzbogacenia wzrósł znacznie lecz każdy jest zato mniej szczęśliwy, zabiegany, brakuje na wszystko czasu i brakuje odpoczynku. Życie jest w większymnapięciu i stresie, nerwowość pojawia się wszędzie a przez to agresja, nieczułość i znieczulica totalna.Bogactwo materialne czyni nas próżnymi i większość szuka tylko przyjemności, rozrywki i uciech wyimaginowanych. Moda lansuje przeróżne style, małpowanie i naśladowanie jest ogromne, na każdymkroku, nic oryginalnego, sama sztampa i kicz najczęściej. By kupić coś markowego trzeba mieć pieniądze.To prowadzi w ślepą uliczkę, filozofia materialistyczna jest uboga bo jest zachwyt do pewnego momentu a potem frustracja, depresje i przygnębienie, wszędzie pojawia się zniecierpliwienie i niezadowolenie, to efekt takiego przyjętego modelu życia. Uważam, każdy powinien samego siebie kreować i to w najlepszy sposób, to jest naturalność i pewna swoboda samookreślenia, która nigdy się nie znudzi i nas inspiruje. Każdy chciałby zapewne i życzyłby sobie aby w naszym kraju było dobro powszechne, bogato zarazem i wspaniale, lecz jak tego dokonać gdy interes ekipy rządzącej rozmija się z interesem społecznym, obywateli, większości biedniejszej. Jak tego dokonać pytanie najtrudniejsze i nie takie głowy nad tym zapewne myślały. Przed wyborami parlamentarnymi, politycy, kandydaci na poselskie stanowiska, składają obietnice niemożliwe, najczęściej gruszki na wierzbie a potem szkoda gadać, płacz ogarnia wszystko. Jak nie wychodzi, jak powinno być to skolei ludzie pracy w procesie niezadowolenia organizują wiece, marsze, strajki i nic to nie daje a pytam się po co? Dwie istotne sprawy chciałbym tu poruszyć a mianowicie: wyborca jak widać nie mają pojęcia kogo wybrać a po drugie brak orientacji występuje absolutnie tej politycznej, to się tyczy chyba większości, ale nie wszystkich. Nie należy patrzeć na gęby, na to kto słodzi i bredzi a trzeba patrzeć na programy a potem zwycięzcę rozliczać i to skrupulatnie. A czy wyborca to robi, czy się domaga – nie!A takie jest jego prawo. I tego należy się trzymać, nauczyć i egzekwować. Porządek musibyć zachowany, wtedy każdy będzie miał respekt, bo jak nie to won…… Drugie istotne w tym procesiepostępowania to szacunek, który należy się wyborcy i każdy musi tego przestrzegać i tych na świeczniku,trzeba wychować, stopniowe by trochę spokornieli. Trzeci wymóg to społeczeństwo winno wymagać, bybył autentyczny dialog społeczny pomiędzy premierem, ministrami a obywatelami. Chciałbym przytoczyćcoś co miało miejsce w przeszłości i to mi się podobało, to należałoby przywrócić albo wprowadzić: podkoniec PRL-u na czele rządu stał Mieczysław F. Rakowski chyba przez 1.5 roku jedno co były szczególnew jego zachowaniu to, to, że jakiś czas, bodajże co 3 miesiące występował w telewizji i składał sprawozdanie z dokonań rządu za miniony okres i przedstawiał plan zadań co chciałby dokonać i zrealizować, tak było chyba do ostatka. I to było dobre i chwalebne, żaden dotąd tego nie pokazał i uważał to prawdziwy mąż stanu, chłop z jajami, wspaniały polityk. On jako pierwszy na tamte czasy wprowadził wolny rynek w Polsce. Tyle historii, czy drugi się taki znajdzie nie wiadomo i w to wątpię…  Bo rząd jest na naszych usługach i nam powinien służyć w całej rozciągłości, bo rząd jest po by rozwiązywać problemy społeczne i kraju a nie po to, żeby je stwarzać. By nie byli na usługach partii ielit a każdego obywatela. To jest demokracja a wyświechtane słowa. Rzucać demagogiczne wykręty, bo nie ma się odwagi przyznać do błędu. To osobnicy bez twarzy, honoru, takie byle co…….    I to by było na tyle.                                                                                                                              Sympatyk