Przemyślenia

33.

MOJE PRZEMYŚLENIA.
Można wierzyć lub nie, wątpić czy się kłócić, nie dowierzać, że tak jest a przecież prawda jest zawsze ukryta lecz coś w tym zawsze jest, bo człowiek jeden do drugiego jest zagadką, lecz twarz prawdę ci powie jak i twoje oczy będące zwierciadłem duszy. I po co się pieklić, że jest inaczej, jak większość czyni bojąc się obnażenia, bo ma coś do ukrycia, jeśli ktoś nie jest sobą. Zewnętrznie wszystko jest piękne a wewnątrz to już tajemnica i tak jest zawsze i od zawsze, kiedy się zwodzi wszystkich i samego siebie,udając nie wiadomo kogo, taka to jest natura nasza niepokornych. Jeden człowiek do drugiego nie jest podobny pod żadnych względem ani na jotę, nawet z charakteru, z fizjonomii czy z właściwości. Tak jak i dwie krople wody się różnią, bliźniaki też nie są identyczni, można przyjąć każdy z nas to zagadka, nasz wyraz twarzy nas dzieli, mówi zazwyczaj wszystko co myślimy przeżywamy, określamy, w jakim jesteśmy stanie psychicznym, o naszym zmęczeniu, zwątpieniu i rezygnacji. To nic innego jak mapa świata, przegląd życia zapisany ołówkiem, każda zmarszczka, blizna, grymas  wskazuje na przeżycie i dramat, który toczy się w każdym z nas przez lata. Nie pomijając ludzi w różnym wieku, młodego, starszego, starca czy dziecka, każdego cechuje jego twarz i wyraz, co ukrywa i zarazem odsłania, jego oblicze mówi wiele, wszystko co pogodne i zdradzieckie, wrogie czy przyjazne. Przez wyraz ukazuje stres, zdenerwowanie, ciepło płynące i miłość, tak to ujmuję: twarz to uzewnętrznienie naszego środka, wnętrza intymnego, naszego światka ujawniającego się z bliska, mamy siebie jak na dłoni. Bo zazwyczaj jaki jesteś właściwie to sam dokładnie nie wiesz, dopiero wywołany stan emocji wydobywa na światło zalety i wady, zdenerwowanie lub opanowanie. Bo w istocie nie wiesz co w tobie siedzi, człowiek to huśtawka, mozaika osobowości, nastrojów, kaprysów i humorów, wachlarz psychicznych wzlotów i upadków każdego dnia rzucany w relacje środowiska i towarzystwa ludzi. Tak się zachowujemy na ile nam pozwala sytuacja, warunki korzystne, jeśli nie odgrywamy osobę zdeterminowaną, stanowczą a skruszoną i potulną, kierujemy się jak pozwala nam nasza inteligencja i jej granice. Mając na względzie usposobienie, takt i zasady, nie mówiąc o manierach, dyscyplinie wewnętrznej, ogładzie towarzyskiej i kulturze osobistej, to tylko przykrywka, bo cały ty jesteś porównywalnie odmienny przez naturę i jej istotę. Do końca człowiek sam siebie nie zna, dopiero będąc w ekstremalnych warunkach czy sytuacji, szydło wychodzi z worka, ujawniając swe oblicze. Czasem w uniesieniu, afekcie robi się coś potwornego, nieoczekiwanego a później niejeden wstydzi się swych reakcji, słów i zachowania, dlaczego nikt nie wie?  Czyżby człowiek miał dwa oblicza, jedno pozytywne wywarzone, drugie negatywne, złe i haniebne, nieobliczalne w swej naturze. Zatem wyraz twarzy określa stan wewnętrzny, ból, rozterkę, konflikt przeżywany, wykazuje pewność siebie, butę, złość, agresję, zdecydowanie czy zalęknienie. Ostatecznie i niepewność, bojaźń czy zgryzotę. Czy ktoś jest w danej chwili zły, zrozpaczony, zdrowy czy zmartwiony, niezdecydowany czy chory na różne przypadłości, nieśmiały, zuchwały czy arogancki i tak by można wyliczać bez końca i z twarzy czytać jak z księgi…… Każdy dzień jest inny i nasz wyraz twarzy się zmienia, raz zachwyca, raz smuci, tak jak w kalejdoskopie. Dobrze jak pojawia się uśmiech i rozradowanie uśmiech wiele wprowadza nowości i jego wyraz mówi sam za siebie o szczęściu i zadowoleniu, spokoju, smutek natomiast ogłasza porażkę i załamanie czy rozczarowanie, niepewność odsłania niedogodności życia, sferę niecodzienną, przerażającą bo któż się z nas nie boi, tylko zapewne nieliczni, twardziele albo ryzykanci co balansują na krawędzi życia i śmierci, zawsze nad przepaścią.. Każda twarz ludzka to hieroglif ,który daje się odczytać, karta życia zapisana szczerze bez oszustwa, z całą otwartością bez żadnego maskowania. Każdy przyjmuje pozy jakie chce, gdy jest w sytuacji gdzie prezentuje innego siebie by zrobić dobre wrażenie, odcisnąć  piętno nie pozostawiając złudzeń, jakie chce pokazać i szpanuje, bo gra nieuczciwie i to robi świadomie. Bo ma cel zrobić korzystne wrażenie, jest towarem, który się dobrze sprzedaje. Lecz gdy jest w zaciszu, gdy nikt nie patrzy i go nie widzi, stara się być sobą, nie skrywając swych słabości i ułomności, których każdemu nie brakuje. To już inna sprawa, bo jest się nie ocenianym i nie podglądanym, sobą na równi ze swą naturą prawdziwą.  .Twarz człowieka mówi więcej niż usta cokolwiek by powiedziały, bo jest monogramem wszelkich myśli i dążeń człowieka.Każdy jest wart aby go obserwować, a nie każdy by z nim rozmawiać.Fizjonomika jest środkiem znajomości ludzi ale pod warunkiem ,że nie jest uruchomiona mimika czyli maskowanie.Niestety fizjonomika może pomóc tylko przy ocenie intelektualnej inaczej przedstawia się sprawa ze strony moralnej i charakteru człowieka.Każdy jawnie uwidacznia swój intelekt zaś często długie ćwiczenia nieświadomie powodują ,że mistrzowsko ukrywa wady,. nie jest pociechą jednak to ,że złe myśli i nędzne dążenia, urojone pragnienia dobrze wpływają na psychikę a odwrotnie powodują zmarszczki wyciskają na twarzy, a zwłaszcza w oczach swe ślady…Spójrzmy zatem w oczy, z nich można wszystko wyczytać i wszystko się dowiedzieć, jak na spowiedzi. Odebrać można dobro, które emanuje i ciepło co tryska za każdym spojrzeniem, życzliwość ukazuje i przyjaźń oraz kłamstwo, co się ukrywa gdzieniegdzie., w efekcie gdy oczy są rozbiegane a kłamca dużo mówi i papla, nie dopuszczając drugiego do głosu. Oczy nie jedno powiedzą, wyrażają i miłość najszczerszą i uwielbienie, smutek i rozpacz i zło, które wypełnia wnętrze. Lęk i strach, który wychodzi oknami na świat by zdradzić stan, złamać człowieka i rzucić w otchłań niemocy, co nęka i gryzie jak zaraza od środka, że całe ciało nieraz drży z przejęcia. Jakby nie patrzeć nasze sylwetka, oblicze ukazuje co w nas siedzi i drzemie, w jakim jesteśmy stanie emocjonalnym, czy pełni szczęścia, pogody ducha, czy odwrotnie zmartwieni i przygnębieni. Jak widać wszędzie psychologia ma miejsce i ujawnia się, nie rzucając się w oczy, wypełnia nasze chwili, jest na każdym kroku i obcuje z nami, co robimy, co myślimy, to przyczyna, nasza rzecz i wola, tak kieruje serce lub umysł, spontanicznie, mechanicznie bez zastanowienia, normalnie czy w porywie, złości, namiętności, żalu, zwątpienia, czy szczęścia. Jesteśmy ludźmi myślącymi, czującymi, czy wolni od uprzedzeń, wolni od uwarunkowań, czy swobodni to od nas samych zależy, od sytuacji czasami poddawani presji i wymuszonej sytuacji, okoliczności i woli przypadku. Albo jeszcze w sidłach tych, co im służymy, ulegając bo się ich boimy, bo od nich zależny jest byt i los. W każdym przypadku to nasz wybór i decyzja, przy tym jesteśmy świadomi tego co robimy i na co się targamy, świadomi działania czy postępowania pozytywnego czy negatywnego. Nigdy nie wiedząc co jest dobre a co złe, będąc jak zawsze marionetką, słuchając rozkazów, poleceń i nakazów. O dziwo, każdy nami manipuluje, nawet tego nie spostrzegamy ani nie odczuwamy, przyjmując wszystko za dobrą monetę, będąc poddanymi w jakimś tam stopniu, to i tak niewola. Bo to jest zależne jaki jest stworzony układ, porządek rzeczy czy na zasadzie pan i władca i poddaństwa, czy partnerstwa gdzie wszyscy są równi i na tych samych prawach. W układach takich, gdzie człowiek dobrze się czuje, to lepiej pracuje bez stresu, odprężony, do pracy się idzie z ochotą bo jest należyta atmosfera, jeden na drugiego może liczyć i są co ważne związki przyjaźni czy koleżeństwa. Lecz czy taka istnieje w dzisiejszej dobie, wątpię lecz może się mylę bo gdzieś takie miejsce się znajdzie kto wie? Gdy klimat panuje wzorowy i nie tylko dobrze się pracuje ale wydajniej, każdy daje z ciebie więcej ile może. Bo jest wdzięczny, za dobre traktowanie, za dobro, które go otacza, nawet za mniejsze nieraz pieniądze. To dla ludzi się liczy i za takim przełożonym pójdzie się w ogień, jak mówią, każdy docenia otrzymany przywilej i wyróżnienie, że jest traktowany należycie z honorem więc i oddaje postawą i całym sobą, nie podważając zaufania jakim go darzą  Do pełni potrzebny jest jeszcze wiecznie niewymuszony uśmiech, a kto się uśmiecha niewielu, jedynie ci, co nie mają nic na sumieniu albo ci wyjątkowi z normalnym poczuciem humoru.. Niechaj twarze nie będą na sprzedaż ale pogodne i wyjątkowe pełne życzliwości nieskrywanej. Nie bądźmy obojętni dla siebie, jak nas widzą tak nas piszą……
Chcę rozwiać wątpliwości ponieważ przedstawiony materiał  ma charakter typowo refleksyjny.
I to by było na tyle.
                                                                                                                              Sympatyk

34.

MOJE PRZEMYŚLENIA.
Kto właściwie zastanawia się co jest najważniejsze w życiu i po co w ogóle żyje, może są tacy ale jest ich niewielu, bo większość nie zdając sobie sprawy brnie w szaleństwie ku przyjemność i przetrwaniu jakiemuś, z dnia na dzień, bez większych planów. Do najważniejszych rzeczy chyba należy albo jednych z wielu, na pewno:
przebudzenie świadomości. Ktoś powie co to takiego? I z czym to się je? Bez przebudzenia nie istnieje przecież zrozumienie życia, jego celów, siebie, całej działalności na której, spoczywa filar życia, odpowiedzialności i przede wszystkim oglądu świata, czy jego fragmentów. Świadomość określa nas względem wszystkiego co nas otacza i tym samym
względem wszechświata. Jesteśmy przecież łańcuchem życia i jego procesem, nieskończonym. Ktoś powie z egoistycznej strony, czy to ważne i potrzebne, zależy jak komu przypada do serca rozwój jego, bo ewolucja to też inwestycja, która buduje i stwarza możliwości, daje nam tyle ile wnosimy do świata i życia, w sposób bezinteresowny oczywiście. Co musi się zdarzyć takiego w życiu, by nastąpiła przemiana, wstrząs, szok to znaczy pełne albo częściowe przebudzenie świadomości i odniesienie się do sensu życia, w wielkość stopnia nie wnikam. Nie dość, że tyle się wydarza, tyle zachodzi zmian wokół, nie oddziałowuje to jednakże na naszą świadomość, w żaden sposób, dopiero jakaś tragedia powodu zwrot o 180 stopni, to przeżycie zmienia radykalnie sposób patrzenia na świat i sprawy dzisiejsze i jutra. A tak wiele otrzymujemy wszystkiego za życia i nic, bo jesteśmy odwróceni uwagą od najważniejszego, gdyż każdego dnia karmią nas niejedną informacją, ciekawostką, lecz w istocie jest ona bez znaczenia, bo nie trafia do nas, do serca prawdziwie, autentycznie. To dowód, że w zasadzie nie jest ona kierowana bezpośrednio do nas i jest faktycznie bez przekonania, bo nie należy ona do nas, i nie jest do nas kierowana, nie jest w ogóle przeznaczona a dla mas z otoczenia, z pogranicza. Bo dopiero to, co nas porusza, dotknie do żywego, trafia w samo serce, wzruszy, pobudzi, trafi w samo sedno, źródło wewnętrznego życia, co nam otwiera oczy albo olśni, to jest to czego potrzebujemy, co nas stawia w  innym świetle i jesteśmy w domu. Jeżeli z czasem, pragniesz odkryć cel swojego życia wiedzieć dokąd podążać, jak  to osiągnąć, otrzymujesz prawdę z pierwszej ręki, która kipi w tobie od zawsze i czeka na odkrycie. Należy wiedzieć, że naprawdę nosisz tęsknotę za przebudzeniem świadomości duchowej. Co tu ukrywać, to sprawa wyłącznie dojrzałości, taka przemiana jest oczekiwana od dawna i sama wieść czy nowina jest wyłącznie przeznaczona dla ciebie. Można spojrzeć na zachowanie ludzi, młodych, starych to ma związek z jednym a mianowicie z duszą. Młode dusze zachowują się bezczelnie jak oszalałe, są dzikie zwariowane i brykają, niczym się nie przyjmują są butne i przemądrzałe , natomiast średnio zaawansowane wiekiem ewolucji, znacznie ochłonęły światem tak już nie szaleją. Bardziej stonowane, spokojniejsze i cierpliwsze, stare dusze to opanowane, cechują się mądrością, spokojem i dystansem do wszystkiego, żyją najwyraźniej na marginesie życia i poza nim. Ogarnięte w większym stopniu światem duchowym i tam szukają pociechy, radości i szczęścia. Bo cóż to jest duchowość, ktoś zapyta: to nic innego jak wejście na ścieżkę świadomości boskiej, bo jak wiadomo, cały świat ba… wszechświat i wszechświaty są duchowe w swej naturze, człowiek dopiero jak wzniesie się na poziom 4 czakramu serca /anahata/, staje się istotą duchową. Bo pozyskuje wibracje i przymioty uczuć, miłości, miłosierdzia, litości itd. jeśli nie, to jest analfabetą w duchowym wymiarze i sferze na nic specjalnie nie reaguje. I tak dla ciekawości, 5 wymiar w ewolucji ludzkiej świadomości to właśnie wymiar duchowy. Jak już wyżej wskazałem, to cała ewolucja dotyczy naszej świadomości a zdobywamy ją najszybciej poprzez uczucia a szczególności, miłość. Według klasyfikacji, to mamy 3 rodzaje miłości, co do ludzkiego rodzaju: poczynając od najniższej, fizyczna /seksualna/, platoniczna i duchowa. Jest jeszcze czwarta najwyższa, miłość boska ale ona to jest poza naszym zasięgiem. Znacznym stopniu można ją pozyskać poprzez oświecenie / wg tradycji chrześcijańskiej/ jak i nirwanę czy mokszę /w tradycji hinduistycznej, to taki niuans na drodze przejścia ze świadomości ziemskiej do kosmicznej/….    Wracając do tematu, to w zasadzie drobiazgi decydują jaki się stajesz, przez uważność i wyczucie serca, wrażliwość, dostrzega się lepiej i rozróżnia dobro od zła, to pozwala zająć stanowisko i pogląd wobec zjawiska. albo się respektuje i przyjmuje jedno albo drugie, poza tym sprawa mówienia lub wyrażania prawdy albo uznawania kłamstwa, przyjęcie postawy wobec tych rzeczy określa nas i toruje drogę ku przebudzeniu świadomości. Mała sprawa np. niedopałek czy papierek, bez zastanowienia rzuca się na ulicę, gdzie chce, siłą rzeczy każdy robi to tak samo, małpuje, kolejno, jeden drugi, trzeci i następni, mają przykład i bez zastanowienia powielają błędy poprzez niechlujstwo, tworząc nieporządek i tak się tworzy śmietnik wewnętrzne i zewnętrzne, nieład i nieporządek. Jak widać nie działa uświadomienie gdyż nie jesteśmy wyczuleni i przebudzeni choćby minimalnie w świadomości, bo nie zdajemy się z tego sprawy i z konsekwencji jaka następuje, w następstwie pokpienia sobie sprawy z niejednego. Świadczy to również o kulturze, wychowaniu i dyscyplinie, bo pozbawieni jesteśmy mechanizmu samokontroli, który nam karze automatycznie reagować na wszystko pozytywnie i właściwie. Wtedy jest dobrze i człowiek zaraz czuje się lepiej, jak coś dobrego uczyni, chyba, że jest matoł i co gorsza niepoprawny, to taki żartobliwie mówiąc, co jest niereformowalny, poniżej poziomu małpy, nie obrażając godności tych zwierząt. Tak samo sprawa się ma z wyrządzaniem krzywdy, nie ma chyba takiego, który by nie dopuszczał się krzywdy, w różnoraki sposób małej czy dużej. Nawet przez zagłaskanie zwierzęcia, też powoduje się krzywdę, przekarmianie dzieci i zwierząt, też czyni się krzywdę nie wiedząc o tym. I można by wyliczać. A to wyłącznie z braku wyobraźni i wyczucia lub przesady, to z kolei jest za sprawą – nikłej świadomości. Drogą do tego jest poznanie siebie i mechanizmów jakie to wywołują, co dotyczy twojego świata wewnętrznego i rozumu. Praca nad sobą i rozumienie pomogą  także uświadomić sobie, że dysfunkcyjne wzorce, które występują i rażą w społeczeństwie, istnieją również w tobie, w nas samych będąc nieustannie  źródłem wewnętrznego konfliktu umysłu i serca, co nie pozwala  na prawdziwe spełnienie i otwarcie świadomości. Zabiegi na tle uświadomienia pozwolą dotrzeć do tego wymiaru twojego wnętrza, o którego istnieniu być może w ogóle nie wiedziałeś lub tylko z rzadka doświadczałeś jego przebłysków. Nie tkwij do końca życia w pułapce uwarunkowań wszystkich obecnego świata, stylu i kultury. Przeszłości i teraźniejszości, które ukształtowały twoją osobowość, i pozwól, aby twoje życie przekształciło się od wewnątrz, jedynie siłą twojej świadomości i woli. Znawcy przedmiotu twierdzą i mówią nie od dziś, że pilnie potrzebujemy przebudowy naszej świadomości, duchowego przebudzenia. Bez tego tylko utrwalamy chorobę przeszłości i ją kontynuujemy, którą tak dobitnie widać w historii XX wieku, związaną z wojnami, bestialstwem, mordem i okrucieństwem, możliwe, że co najwyżej będziemy leczyć same symptomy tej choroby, a nie jej przyczyny. Tą chorobą jest zbiorowa dysfunkcja „egotycznego umysłu” powodująca agresję, wrogość, nieczułość, niesprawiedliwość, chciwość i dalej można by wymieniać. Uświadomienie sobie i zrozumienie procesu przemiany jednostkowej i społecznej wyłania nową wizję i perspektywę  – ludzi, bardziej świadomych celów istnienia i głębszych powiązań w funkcjonowaniu świata, ludzkości, społeczeństwa, rodziny, samego siebie, życia. Czy człowiek i  ludzkość jest gotowa na przemianę świadomości, na rozwój wewnętrzny tak radykalny i głęboki, że w porównaniu z nim wszystkie zdolności, przyjemności i cuda techniki, to nic jak i np. rozkwitanie roślin i ich ubarwienie, choćby najpiękniejszych, jest tylko jego bladym odbiciem? Czy ludzie mogą porzucić ciasnotę swych zaprogramowanych struktur umysłowych i stać się podobni do kryształów lub szlachetnych kamieni, przez które przenika światło świadomości? Czy mogą oprzeć się sile przyciągania cechującej materializm i materialność i wzlecieć ponad utożsamianie się z formą, które podtrzymuje nasze ego i skazuje nas na to, byśmy żyli w więzieniu własnej osobowości i tożsamości?
Możliwość takiej przemiany stanowiła główne przesłanie wielkich tradycyjnych nauk. Posłańcy niebios, wzniośli mistrzowie – Jezus, Budda, Saint Germain, Kutumi i inni, nie wszyscy są znani – po pierwsze to najwspanialsze i okazałe kwiaty mądrości ducha ludzkości. Byli prekursorami, istotami rzadkimi i drogocennymi. W tamtym czasie, kiedy żyli, powszechny rozkwit umysłowy i wiedzy nie był jeszcze możliwy, przez niski poziom umysłowy, a ich naukę często źle rozumiano i nieraz bardzo  zniekształcano przez religię i naukę. Z pewnością nie zmieniła ona ludzkich zachowań, może z wyjątkiem niewielkiej grupy ludzi i społeczeństw, kultur etnicznych, które zachowały najwyższy poziom duchowy z możliwych. Mam tu na myśli tradycje Majów, Inków, Aborygenów i Maorysów, nie pomijając Tybetańczyków, jogów indyjskich Dogonów i Zuluzów z Afryki i wielu innych.
Czy dzisiaj ludzie są bardziej gotowi na przemianę niż w okresie działalności tamtych pierwszych nauczycieli? Czy można zrobić w tym względzie coś dobrego? Co można zrobić i uczynić -jeśli w ogóle cokolwiek – aby doprowadzić do takich wewnętrznych przeobrażeń lub je zmienić i przyśpieszyć? Co charakteryzuje  stary stan albo program świadomości, skupiony na ego, i po czym można poznać, że rodzi się nowa świadomość? Na te i inne zasadnicze pytania trudno odpowiedzieć jednoznacznie, to zawiła sprawa. Co w tym jest najważniejsze, sama sprawa, która się samoistnie wyłania, zrozumienie budzące lepszą rzeczywistość, sami dla siebie jesteśmy narzędziem przemiany, które powstało na fali rodzącej się nowej świadomości. Przedstawione tu nieznaczne idee i koncepcje są może istotne, ale ich znaczenie jest drugorzędne. Nie są niczym więcej jak drogowskazami prowadzącymi ku przebudzeniu. Gdy chodzisz po świecie i podpatrujesz życie o ile istnieje taka potrzeba, reagujesz na niejedno i coś od siebie wnosisz, małą cegiełkę, zachodzi w tobie przemiana, nakłada się obraz i wzbogaca każdego dnia twoja świadomość rzeczy.
Powodem tego nie jest zaszczepienie w twoim umyśle nowych poglądów i przekonań ani próba udowodnienia ci czegoś, lecz raczej zapoczątkowanie zmiany w skostniałej  świadomości i przebudzenie jej. W nasze świętej księdze jest napisane: „pod każdym kamieniem znajdziesz Pana”, to odnosi się do świadomości, gdyż człowiek żyjąc w nieświadomości, jest jak w skorupie jaja. Gdy przebudzi świadomość i rozbije skorupę, odkryje prawdziwą rzeczywistość i swoją duchowy stan na ścieżce do zrozumienia Boga. Jedną z dróg, aby tego dokonać jest przejęcie władzy nad sobą poprzez pokonanie: lęków, które ograniczają działania i są trucizną życia, pokonanie ego i pokonanie samego siebie a wszystko wtedy jest możliwe i otwarte, a mianowicie urzeczywistnienie siebie w nowym świetle. Jak Jezus powiedział: „poznacie prawdę a prawda Was oswobodzi” i nic ująć, nic dodać.
Do pojęć jakie się słyszy, czyta należy zachować dystans, tak zawsze czynię, możesz rozważać w swym umyśle idee i koncepcje, zgadzać się z nimi lub nie, ponieważ kierując się uświadomieniem, rozsądkiem i logiką a ponadto intuicją i nadświadomością, która podpowiada a mało kto ją słucha, odpowiedź jest prosta jak prawda, która jest w tobie i w każdym z nas, trzeba ją tylko odkryć. Zmieni to twój stan świadomości może, albo pozostawi w tobie jakiś ślad. Może ona obudzić tylko tych, którzy są gotowi. Jeszcze nie wszyscy są gotowi i dojrzali na zrozumienie, ale wielu nie podejmuje wysiłku i nie zdobywa wiedzy w tym kierunku. Jak mówią na Dalekim Wschodzie, „kiedy uczeń jest gotów, to nauczyciel staje na drodze”. Wiele się zmienia w tym zakresie, jest szereg publikacji, bez liku lektury i warsztatów a z tym totalny rozwój i zbliża się przełomowy moment zapewne w rozwoju świadomości zbiorowej, co sprawi, że innym będzie już łatwiej wznieść się w nowej idei rzeczywistości, co tu mówić pięknej . Jeśli nie wiesz, na czym polega przebudzenie, po prostu czytaj, i dalej pytaj. Dopiero gdy się przebudzisz, pojmiesz prawdziwy sens tego określenia. Aby zapoczątkować ów proces, który jest nieodwracalny, wystarczy przebłysk refleksji. Niektórzy doświadczą go podczas jakiejś lekcji, czytania lektury. W przypadku wielu innych, którzy nawet sobie tego nie uświadamiają, proces ten już trwa. Mówienie o tym poszerza horyzonty i pomaga lepiej to zrozumieć. Dla niektórych początkiem procesu stała się jakaś strata lub cierpienie, dla innych spotkanie z nauczycielem duchowym lub nauką duchową, przeczytanie ciekawej książki na ten temat, nieraz choroba i beznadziejny stan zdrowia. Potęga teraźniejszości lub innych doświadczeń, o żywym zabarwieniu duchowym wywołuje stopniową przemianę. Może pojawiło się kilka tych czynników naraz. Jeżeli proces przebudzenia już się w tobie rozpoczął, czytanie, rozmowa albo zainteresowanie przyśpieszy proces przewartościowania poglądu i istniejących pojęć odmiennych od dotychczasowej nauki. Nauka nadal raczkuje w tym temacie, bo nie podejmuje badań, nie stała się dziedziną ważną i poważną dla przewodników władztwa świata. Mam tu na myśli polityków, duchowieństwo i finansjerę
Zasadniczym elementem przebudzenia jest odkrycie w sobie części nieprzebudzonego umysłu, swojego ego, które myśli, mówi i działa dla swoich potrzeb a nie czlowieka, jak również zbadanie uwarunkowanych świadomością zbiorową procesów umysłowych, które przedłużają ów stan uśpienia.
Dlatego przedstawiam tu główne aspekty ego oraz sposób jego funkcjonowania zarówno w obrębie jednostki, jak i zbiorowości. Jest to istotne z dwóch związanych ze sobą powodów: po pierwsze, jeśli nie zna się podstawowych mechanizmów działania ego, nie można go rozpoznać. Wciąż będzie cię podstępnie skłaniać, byś się z nim utożsamiał. Przejmując nad nami kontrolę jak uzurpator udający ciebie. Po drugie, już samo rozpoznanie problemu jest jedną z dróg prowadzących do przebudzenia. Kiedy odkrywasz w sobie nieświadomość, czynnikiem umożliwiającym ci owo rozpo­znanie jest rodząca się świadomość, jest budzenie się. Nie można walczyć z ego i wygrać, tak jak nie można walczyć z ciemnością. Potrzebne jest tylko światło świadomości. Ty nim jesteś i zawsze nim byłeś to przyćmienie umysłu wynika z nieświadomości, w obszarze uwarunkowań trójwymiarowości w jakie się wpada z chwilą pojawienia się na tym świecie. To powoduje zamęt niesłychany, z którym nie możemy się poradzić. Ego, to funkcja umysłu na planie fizycznego życia, to nasz myśliciel działający w dualizmie. Ulegamy ciągle złudzeniu, że panujemy nad sobą i kierujemy sobą mając całkowitą kontrolę nad wszystkim, a tak nie jest. Ego jest naszym panem, zwodzi nas i mami na różne sposoby, bawi się nami i robi z nami co chce. Wywołuje emocje, drażni się i podsyca do działania i zguby, igra sobie i zagrywa a my nie zdajemy się z tego sprawy, myśląc, że to nasz wybór, nasza decyzja i wola, skądże! Dlatego nie jesteśmy sobą, skłóceni nieraz z życiem i sobą, w ciągłym napięciu i rozterce, niepewności i bojaźni przed wszystkim. Czy można się ego pozbyć i go oszukać – oczywiście i to łatwo i to w prosty sposób. Po prostu unikaj mówienia „nie”, jeśli mówi się ciągle: nie pójdę, nie zrobię, nie interesuje mnie itd. ego się nadyma, potęguje, rośnie w siłę. Druga sprawa, nie myśl a działaj spontanicznie, bez zastanowienia, kieruj się świadomością, która nie jest w głowie. Rób wprost przeciwnie, niż ci podpowiada myśl, ego wtedy zwariuje albo dostanie pomieszania. Jeśli zamierzałeś gdzie wyjść w konkretną stronę lub kierunku, idź wprost przeciwnie i zobacz co będzie się działo, chociaż raz zabaw się z sobą, bo cały czas bawiono się tobą. Jak to się przekłada na język codzienności, bez przebudzonej świadomości ludzie to w większości tacy mali zagubieni, wodzeni za nos, każdy jest małym człowieczkiem, strachliwym, płochliwym, zalęknionym, postawiony pod ścianą drży, nie ma swojego zdania, poglądu, zmienia swe zdanie co chwilę, co innego myśli, co innego mówi, co innego robi, pozbawiony zasad, bez czci i wiary w swoje przekonania, pozbawiony orientacji wszelkiej, zrobi to co mu każą. Nie przyznają nigdy racji i nie przyznają się do błędu. Stwierdzam jedno: „wielkość człowieka i jego wartość cechuje odwaga i skrucha, poprzez odpowiedzialność osobistą umie przyznać się do błędu i przyznać drugiemu rację, nie bojąc się przy tym konsekwencji. Stawia wszystkiemu czoła.” Koniec cytatu, tak to widzę i tak to oceniam. Poprzez przedstawione sprawy i poruszane tematy, chciałbym tą drogą nauczyć zainteresowanych tego, czego nie da się nauczyć, szerzej albo jaśniej omówię to może innym razem.
I to by było na tyle.
                                                                                                 Sympatyk