Przemyślenia

11.

MOJE PRZEMYŚLENIA.
Jeśli porzucasz to co światowe choćby po części, w pewnym stopniu, odrzucić to za czym każdy goni, przepada i się upaja. To co ogłupia i ponosi niektórych: rozrywka, alkohol, sensacja, lekkie życie, informacja w medialna, pieniądze, wielka wygrana.
To  automatycznie zaczynasz osiadać w istnieniu. Świadoma rezygnacja nie należy  rozumieć,   dosłownie, nie chodzi by rezygnować w pełni z wszystkiego, należy korzystać w miarę, sposób rozsądny, rozważny, bez szaleństwa, nie za wszelką cenę. By to nie owładnęło cię bez reszty mania, byś nie stał się niewolnikiem i nie upadł do tego stopnia, że będzie coś pochłaniać, wciągać jak narkotyk, będą tobą manipulować instynkty, że w końcu nie będziesz miał nic do powiedzenia. Kupisz to co reklamują, zrobisz tak jak mówią albo piszą. Bo umysł nasz łapie wszystko dobre i złe a ty masz się poddać woli jednego i drugiego, do tego nie można do puścić. Trzeba przyjąć to co nakazuje twój: rozsądek, logika i uświadomienie a jaki dokonasz wybór, to twoja sprawa. Umysł twardo trzyma się swego i nie pozwala ci na wiele a ponadto nie da ci osiąść się w twym istnieniu, więc trzeba się temu przyjrzeć. Umysł prawie zawsze zwodzi i podtrzymuje twoje zainteresowanie czymś, czym nie jesteś, to co nie istotne. Gdy nie trzymasz się nakazu umysłu i myśli, tego co tworzy pamięć, przeszłość i wszystko co zawiera dzisiaj wlokąc się za tobą, to zaczynasz nowy rozdział, chadzając własną ścieżką, a z czasem opuszczą cię wspomnienia, sny, pragnienia, naleciałość świata. Znajdziesz odprężenie samoistnie, wybawienie błogosławieństwo, staniesz się wolny, panem samego siebie. Odprężenie zdarza się i pojawia samo z siebie, ono jest lecz z niego nie korzystasz, to prawdziwa ulga, móc odetchnąć swobodnie, bez ciężaru na piersiach. Tylko  pomyśl o słowie „odprężenie” i ono cię znajduje i da ci to upragnioną wolność wewnętrzną.
Bo dotarłeś do domu swego, swego istnienia, ciszy wewnętrznej. Osiądź na dobre w naturze
podstawowego poznania, swej istoty. Co z niej płynie pewna czystość zrozumienia, reakcji,
większe określenie siebie i swoboda wyrażania, czy też uczciwość względem siebie i wszystkiego, co się przydarza, porusza cię nie jedna rzecz przez ważność, bez wysiłku koncentrujesz się w sobie. To zaleta, naturalna, nie wymagająca żadnej metody, autentyczna sprawa, ty i coś co się rzadko przytrafia. Przybywa chęci i spontaniczność ma swoje miejsce w nowym podejściu do życia bo osiadłeś na dobre w naturze podstawowego poznania świata i siebie. Nic nie płacisz a zysku niewyczerpane pewne bogactwo, co przychodzi samo, nie wiadomo skąd? W tym stanie jest i lżej na duszy, i nie ma do czego wzdychać, bo to istotne masz przed sobą, masz przed oczyma, jakieś samozadowolenie, co pojawia się z nagła i jest wszechobecne, nic nie niepokoi, odczuwasz spokój i ulgę, oddychasz swobodniej i lekko.
Teraz nic nie trzeba robić, patrz na wszystko z uśmiechem, bądź i ciesz się tą chwilą, tym
nastrojem, wkoło jest krakanie kruków a ty słuchasz ciszy, wewnętrznej ciszy. Poznanie,
doznanie tego spokoju jest oznaką innego bytu, oznacza dowiedzenie się kim naprawdę jesteś i czym jest życie w swej naturze, odpowiada tobie  sama egzystencja. Taki stan z początku bywa chwilowy, przelotny, z czasem osiada w  tobie na dobre i go szukasz, by wytchnąć po trudach dnia i zakosztować spokoju, to daje absolutne odprężenie, jakiego potrzebujesz. I nigdy potem nie będziesz się czuł wyczerpany a wprost przeciwnie, rześki i energiczny w działaniu. Na początku występuje huśtawka, stan jest przemienny, niestabilny, w jednej chwili będziesz odprężony w swoim istnieniu, to odejdzie i zniknie, tak to musi być, przez przerażenie. W jednej chwili zaleje cię nieznane, tajemnicze, coś się pojawia i znika, bywa aromatem, który rozpływa się i uleci gdzieś…..
To jest jak powiew wiatru, jesteś niesiony na chwilę do innego świata, do świata nie-umysłu,tylko przez chwilę to czujesz, jeśli zdołasz w to wejść, potem znowu zapada ciemność, mrok w tobie, żadnego światła nawet promyka, gdy myśli ogarnie realny świat, w którym żyjesz.Wraca umysł, ze swymi snami, mrzonką i urojeniami, o szczęśliwości co daje pieniądz i stres,Praca i gadka szmatka, nieskończone bajdurzenie o dobrobycie, którego nigdy nie ma i nie będzie. Powracasz do pragnień, marzeń i głupstw jakie stwarza życie, świat i ludzie, tak się dzieje bo ludzie kręcą innymi, zniewalają ich, nakazują co należy, co trzeba by stać się niewolnikiem wszystkiego. W poprzednim, chwilowym stanie – odprężenia, obłoki odsłoniły niebo i zobaczyłeś słońce, teraz powróciło to dawne, ciemne i niewiadome bo słońce znikło.Trudno będzie ci uwierzyć ponownie, że słońce świeci dla ciebie, że słońce istnieje jak spokój.Trudno będzie uwierzyć, że te dziwne doznanie jest prawdziwe a nie jest fanaberią. Mogło być fantazją, ktoś powie, co irracjonalne nie istnieje, to czysty wytwór fantazji, wyobraźni. Może zdać się niektórym niewiarygodne, wręcz niemożliwe a jednak to nas dotyka i wręcz prosi,pozostań w tym stanie. Bo człowiek w swej naturze rozdziela się i dzieli obowiązki i powinności będąc dzieckiem rodziców, bratem, siostrą rodzeństwa, mężem, żoną w zależności od płci, ojcem , matką swoich dzieci, obywatelem kraju, pracownikiem firmy, zakładu, czy też przyjacielem, kolegą i można by wymieniać. I jak tu pogodzić to wszystko, jak się w tym połapać i jak wywiązać, jak być pogodzony z sobą, żyjąc w rozdwojeniu cały czas by sprostać, spełnić, wypełnić to co należy. Umysł nasz i tak jest ogłupiały z tego wszystkiego, jak my sami, jak widać jedyną ucieczką jest spokój i odprężenie choćby na chwilę. Nieraz wydaje się, że to sen i śni się na dobre a rzeczywistość przeraża monotonią w całości, jakby się zastanowić, więc co robić – szukać odprężenia w sobie, by nie zwariować do reszty. Jakby nie patrzeć, człowiek jest obywatelem świata wewnętrznego i zewnętrznego, więc trzeba szukać i odkryć harmonię i oczywiście rozwiązań niełatwych plik, by nie żyć z przyzwyczajenia ….
I to by było na tyle wywodu, rozważania i moich przemyśleń dziwnych…..

Sympatyk

12.

MOJE PRZEMYŚLENIA.
Tak się składa, że większość społeczeństwa porusza fala nieprzyzwoitości na wyższych szczeblach zarządzania i polityki, bo tyle się dzieje niedobrego i przykrego w tej polityce, ze głowa boli i serce. To przez zaistniałe problemy i wywołane afery, które są obrzydliwe, więc dorzucę swoje trzy groszy do sprawy, bo w polityce wiecznie toczy się gra o nasze jutro, warunki bytu, tam też kształtuje się nasz światopogląd.
Polityce zawdzięczamy to jakie jest nasze życie i nasza przyszłość, jakby nie patrzeć, zawiera się i sens niejednego. Nie można uciec od polityki, bo polityka decyduje o losie nas wszystkich, stan jej wyłania się w debatach, przedstawiając kwestie o podłożu ekonomicznym, społecznym, obronności, zdrowia, pracy, sportu i itd. co z kolei przekłada się i mówi nam o naszym dobrobycie czy też nędzy. Do przemyśleń sprowokowała mnie sytuacja jaka wytworzyła się w działaniach politycznych, na krajowym podwórku. Tą droga chciałbym wyrazić swą opinię, przedstawić swe zdanie i pogląd, co o tym wszystkim myślę a ponadto rzucić światło uświadomienia w niejednej sprawie. To co dzieje się aktualnie w polityce krajowej to woła o pomstę do nieba. Mówiąc wprost, to skandal bez precedensu, jakiego dotąd nie było, bo nigdy nie było tak źle. Rząd Donalda Tuska ukazuje największą słabość, objawia niekompetencje w wielu momentach, nie radząc się z powstałymi problemami. Niewłaściwe zarządzanie doprowadza do upadku powolnego instytucji państwa. Nieudolność powoduje, że idziemy na dno. Za niedługo popłyniemy w stronę Grecji a kryzys zagląda nam w oczy. Dziw jeszcze, że jakoś wszystko się trzyma, dzięki ofiarności ludzi, przedsiębiorców i bizesmenów. Jak widać wśród rządzących istnieje tylko troska o prywatę, swoje wpływy, interesy i racje. Sprawy państwa pozostawione są na boku, niech inni się martwią. W myśl hasła: „rząd się sam wyżywi”. Widać ustawiczną dbałość o bogacenie się elit, tych co są na świeczniku, na szczeblu centralnym i samorządowym  i elit biznesu, finansjery. Moim zdaniem powstała nowa klasa społeczna od 20 lat, a mianowicie lumpem burżuazja. Wszystko pogrąża się w matactwach i korupcji, bo dominuje totalny materializm na każdym kroku. Łamie się wszelkie zasady przyzwoitości, by osiągnąć pieniądz za wszelką cenę, nawet łajdactwo przyjmując jak dobrą monetę a ponadto nie przebierając w środkach. Brak jakiegokolwiek pohamowania, skrupułów i wstydu. W myśl przysłowia: hulaj dusza, piekła nie ma. Premier, z prezydentem nie panują nad sytuacją, która ich przerasta, nie dojrzeli do kierowania państwem, to poważna odpowiedzialność, przyjąć na siebie zobowiązania wobec narodu, to powinno określać wielkość polityka – poświęcenie, A nikt się nie poświęca, bo nie dojrzał moralnie i duchowo do takiego stanowiska, nie rozumie powagi sytuacji i nie odczuwa potrzeby, nie ma za krzty patriotyzmu w sobie. Bo nie dorośli do piastowania takich wysokich urzędów państwa. Gdzie podział się ich wszelki patriotyzm, oddanie sprawom ojczyzny, narodowym potrzebom, nie wystarczy mówić, należy takim być. Państwo osiadło na mieliźnie i pogrąża się w powszechnym marazmie, nie przejawiając żadnej idei, poczucia winy, że się niewłaściwie robi. Natomiast schlebia się chłopcom z ferajny, jaką jest PO, towarzystwo wzajemnej adoracji, łącznie z koalicjantem PSL-em. Czują się bezkarni w swych poczynaniach i brną w ślepy zaułek, wpychając kraj w ruinę.
Upadek państwowości ogląda się na wszystkich szczeblach władzy. Ale ja nie mam, prawdę mówiąc pretensji do władzy, bo czynią, że było im dobrze według założeń partii prawicowych i się im nie dziwię. Co powiem, to niejednego zbulwersuje, mam
pretensje i żal, do rodaków, Polaków za ich durnotę, głupotę i naiwność. Za brak orientacji
politycznej, dużo się mądrzą, kłócą a w końcu na niczym się zbytnio nie znają, bo nie wiedzą
na kogo głosują i co wybierają. A przede wszystkim do tych, co na wybory wcale nie chodzą i najwięcej psioczą i potem skamlają, a jest ich około 52% uprawnionych do głosowania. To oni decydują o naszych przegranych. Teraz słychać skargi, ubolewania, że jest źle. Podejrzewam, że większość zapewne nie wie co to prawica, co lewica, co to są liberałowie, radykałowie, rojaliści, demokraci czy nacjonaliści i jakie mają założenia programowe.
Tłumacząc jak dziecku, na całym świecie prawica kieruje się wyłącznie interesami i pozycją
bogatych i możnych – co widzimy w poczynaniach obecnie, zabiera biednym i daje bogatym, jeszcze. Lewica czyni zawsze odwrotnie, zabiera bogatym a oddaje biednym w różnej formie.
Taka to różnica i nie dajmy się czarować, czy to jest PO czy PIS, takie same podejście jest do rzeczy. Jako dowód wskażę fakt, ze za rządów PIS, w 2007 roku, ówczesna minister finansów, Zyta Gilowska obniżyła, dla najlepiej uposażonych próg podatku dochodowego ze 40/30 %, dla osób fizycznych co spowodowało przez następne lata niedobory w budżecie i straty, na kilkanaście miliardów złotych. Bo pieniądze te nie zasiliły budżetu a pozostały w kieszeni najbogatszych. Dzisiaj prof. Gilowska jest członkiem Krajowej Rady Pieniężnej i zarabia, tylko 26.000 zł miesięcznie, takie to przebiegłe działanie na swoją korzyść. Nie mylić sprawy progu podatku w rządzie Leszka Milera w 2004 r., który obniżył go dla przedsiębiorców, by zlikwidować częściowo bezrobocie i zwiększyć zatrudnienie.
Trzeba pamiętać, to są wybory parlamentarne i należy wybierać również tych co są niepopularni, by zachować w Sejmie równowagę, bo wtedy jeden drugiemu patrzy na ręce i mamy przysłowiową równowagę, jeśli chodzi o głosowania, np. votum nieufności……
I tak PO z PSL mają 238 głosów w stosunku do 231 głosów opozycji a to wskazuje, że jest
przegrana za każdym razem. Więc warto się zastanowić nad tym w przyszłych wyborach by Sejm trochę przewietrzyć, dajmy możność zaistnienia, by próg niektórych partii, był powyżej 3%, np. Stronnictwo Demokratyczne, Partia Pracy, PJN, te formacje mają dobre programy wyborcze i niezłe plany naprawy Polski, oczywiście przy współudziale z innymi stronnictwami.
Idąc dalej w rozważaniach uważam, że wszelka władza jest społecznym wrogiem, wrogiem publicznym nr1, jeśli nie interesuje się życiem i warunkami społeczeństwa i nie przeciwdziała zapaściom gospodarczym. Rząd jest po to, aby rozwiązywał problemy kraju a nie żeby je stwarzał. Przełamanie tego może nastąpić, jeśli będzie prowadzić się dialog ze społeczeństwem, będąc na jego usługach i będzie się traktować jako partnera w szerokim słowa tego rozumieniu. I tak jest w krajach Europy zachodniej a najlepiej to widać w krajach skandynawskich, gdzie demokracja jest imponująca. Nastroje społeczne to najlepszy barometr. Państwo ma roztoczyć opiekę i zapewnić byt, by była praca i każdy miał dach nad głową, by dzieci dorastały w dostatku i spokoju mając gdzie się uczyć, mając swój dom i zapewniony posiłek. Państwo ma żyć warunkami społecznymi w pewnym względzie, czynić postęp kraju poprzez reformy doganiając innych, by doprowadzić do stabilizacji i jego dobrobytu we wszystkich warstwach społecznych i dziedzinach życia.
Tak myślę, że do polityki przychodzą największe miernoty, nie wszyscy ale spora ilość i to oni obniżają poziom, czynią zaniedbania, bo nastawieni są na wyciąganiu korzyści a nie czynić dobro, mając obowiązku w największym poważaniu jak przed kamerami mówią pięknie i kwieciście dla niepoznaki…..
I to by było na tyle wywodu, rozważania i moich przemyśleń osobistych…..Sympatyk