- felietony z 2015 roku

 

EXTRA Siemianowice gazeta lokalna

18 października 2015 ·

Z kolekcji Jadwiszczoka

Wspomnienia z Parku „Pszczelnik”

Dzisiaj wracam do lat świetności Parku „Pszczelnik”, który dla wielu z nas kojarzy się z miłymi wspomnieniami. Widoczny na zdjęciu plac zabaw był szczególny i chyba najnowszy, w tamtych latach, w całych Siemianowicach.

  Niespotykana gdziekolwiek, ciągle gotowa do startu rakieta . Można było wejść , aż na trzeci poziom do kabiny pilota, a jak ktoś stchórzył, to mógł szybciej opuścić rakietę zjeżdżając z dosyć wysokiej zjeżdżalni . Drugą ciekawostką tego sporego placu zabaw była bardzo duża i wysoka pajęczyna. Wszystkie dzieciaki ją oblegały, bo kto nie chciałby się wdrapać na sam czubek a następnie zsunąć się w dół do piasku. Oprócz huśtawek, piaskownicy i drabinek, dobrym pomysłem był brodzik dla najmłodszych dzieciaków. Był tam, jak to dzisiaj mówią „full wypas”, który uzupełniał bar proponujący napoje, drobny posiłek dla każdego i najważniejszy, przeważnie dla panów, złocisty napój – piwko. Każdy miał tu coś dla siebie i dlatego miejsce to, jak i cały lasek miały duże powodzenie wśród Siemianowiczan.

  Za laskiem było jedno z ciekawszych miejsc w naszym mieście tzw. Doły. Były to pozostałości po piaskowni i wydobyciu piasku dla potrzeb kopalń. W tamtych czasach lasek w Parku „Pszczelnik” był bardziej przejrzysty, prześwietlany z krzewów i samosiejek, i miał fantastyczną ścieżkę zdrowia. Na niej, co kilka metrów znajdował się punkt do ćwiczeń gimnastycznych . Tych punktów z opisami było sporo i rozmieszczone były od obecnego placu zabaw, aż pod same tzw. „Doły”. Dzisiaj podobne punkty, ale już profesjonalne do ćwiczeń na wolnym powietrzu są w różnych miejscach naszego miasta.

    W Parku „Pszczelnik”, można było zobaczyć treningi piłkarzy, przełajowców, a w upalne dni mnóstwo opalających się osób. Zimą tłumy dzieciaków zjeżdżały na nartach i sankach. Piłkarskie boisko treningowe, dostępne dla wszystkich, było bardzo popularne wśród lubiących kopać piłkę. Pamiętam z młodych lat, gdy chcieliśmy z kolegami pograć w składach 11 –sto osobowym, to właśnie tylko tam. Tam stoczyłem wraz z kolegami klasy V b z klasą V a z ówczesnej Szkoły Podstawowej nr 1 mecz piłkarski , który zorganizował ojciec mojego kolegi . Mecz był super , był prawdziwy sędzia z gwizdkiem, mali zawodnicy w strojach piłkarskich, dużo kibiców , tylko telewizji nie było, podobno miała problem z dojazdem. Od tamtego czasu minęło wiele lat, ale gdy dzisiaj z rodziną wybieramy się na dłuższy spacer, swoje kroki kierujemy w to miejsce, dziecięcych zabaw i gier.

   

   I tak jak kiedyś, nie możemy ominąć lodziarni „Achimek”. Kto nie pamięta i nie zna tych lodów? Spacerując marzy mi się, aby Park „Pszczelnik” znów odżył , lasek wypiękniał, alejki zostały odświeżone, punkt estradowy od czasu do czasu żył muzyką, nasi piłkarze grali przynajmniej w II lidze, a w niedzielę na dobrym meczu, spotkał starych przyjaciół.

Chciałbym przedstawić jeszcze wiersz Antoniego Piekiełka mojego wujka , który niestety zmarł w 2016 roku. Zamieszczał na bieżąco kiedyś na mojej stronie swoje wiersze i w 2012 roku umieścił tekst ” Pszczelnik „, który poniżej przedstawiam :

Każda dzielnica ma swój charakter walor określony swoje piękno ukryte i oczywiście – swoje znaczenie w życiu miasta. Pszczelnik ma jedno i drugie to wiemy – bo kto się po nim przechadza to rozumie najlepiej. I co tu dużo gadać! Nie ma wystrzałów jak w innych miastach architektury tym bardziej wiadomo żadnej lecz tu pogodny nastrój spokojny klimat rozciąga się do samych granic. Ktoś powie co za atrakcja ja powiem była kiedyś i pozostała dla miasta lecz w innej postaci w innej tonacji bo nie wszyscy umieją ją słuchać tym bardziej podziwiać, odczuwać. To sprawa powiedzmy wyobraźni. Pszczelnik to był chlubą dla miasta lecz teraz echa przebrzmiały kiedyś tam pierwszy był tenis ziemny pierwszy w historii jogging absolutna nowość – ścieżki zdrowia. Szał społeczny szał kompletny minionej epoki. Biegi nie na wyścig lecz dla przyjemności skalę globalną przyjęła sprawa i tak bez końca i w jakim stylu. Pszczelnik więc był w czołówce I chwała mu za to. Historia chce pominąć usunąć z pamięci niejedno i te osiągnięcia sportowe wrażenia zwykłe lecz czas sprzyja rozwojowi miasta jak widać i nie wszystko da się zapomnieć. Pszczelnik zawsze był wierny swemu klubowi bo tu się zadomowił klub piłkarski Stal a później Siemianowiczanka przemianowana. Co za różnica jaka nazwa na jedno wychodzi to nasza przecież drużyna piłkarska. Pszczelnik niewiele dziś znaczy zgasł jego blask świetność przycichła gdzieś uleciała. Mniej ludzi tu dziś przychodzi poza mną oczywista. Chociaż autobus podjeżdża tak blisko jak dawniej pod same wrota tłumów nie spotkasz a tylko zapaleńców. Kto lubi ciszę i spacer w zieleni pośród drzew to tu to spotyka i ma pod ręką spokój dokoła i Pszczelnik wypełnia i spełnia życzenia wedle woli. Wkraczając w te miejsca jest tu jak dawniej hala sportowa na przedzie stoi jak kiedyś tuż za nią basen kąpielisko całą gębą – a opodal boisko do koszykówki. Z tyłu natomiast dalej trochę idąc wyrasta stadion piłkarski mniej okazały bo świeci dawno pustkami. Minęły czasy dopingu oklasków owacji zwykłego kibicowania stadion żył innym zwyczajem radością pod niebo, wrzawą. Piękno piłki zanika nie mając pieniędzy. Za stadion dalej bieży spojrzenie I cóż lasek paradny ujawnia się w gali ugania się on za dziewczętami co biegną wspaniale szukając zdrowia krętymi ścieżkami. Inne zbyt nowocześnie podchodzą do rzeczy i ścigają się chętnie traktami leśnymi w sposób mechaniczny na rowerach najlepszych. To taka nowa fascynacja młodzieży. Jaki Pszczelnik jest urodziwy to idać bogactwo zieleni jak w dżungli jego nadmiar przejawia się w drzewach i krzewach a trawa rozkłada się wokół jak dywan i to jest to piękno wyraz miejsca będącego obecnie na uboczu – więc czasem zajrzyj tu nie co dzień ale od święta. Dla parady. Wspomnij o nim przypadkiem dobrze i ciepło z zachwytem. Od siebie powiem na ucho, że chciałbym tu chętnie zamieszkać choć chwilę…… .                                                                                                                            Październik 2015 rok.

Pozdrawiam. Marian Jadwiszczok

==============================================================