- felietony z 2016 roku

 

EXTRA Siemianowice gazeta lokalna

3 lipca 2016 ·

Z kolekcji Jadwiszczoka

To był prawdziwy Nowy Świat

Osiedle „Nowy Świat” przy ulicy Michałkowickiej na granicy z dzielnicą Michałkowice, tak określano siwe budynki i czerwone baraki .

  Pierwsze zostały wybudowane siwe budynki na początku lat 30. XX wieku. Fotografie z tamtych lat przedstawiają bardzo ładne miejsce nowocześnie i schludnie zaprojektowane i wykonane. Pierwsze dwa zdjęcia nasuwają skojarzenia z obecnie budowanymi osiedlami przez developerów. Budynki zostały wyposażone w wodę , prąd i ubikacje na korytarzach. Przed klatkami mieszkańcy zakładali przydomowe ogródki a większość z nich posiadała chlewiki . Z opowiadań starszych osób dowiedziałem się , że aby wtedy dostać tam mieszkanie to trzeba było być kimś lub przynajmniej mieć trochę szczęścia. Od samego początku istnienia siwych domów prosperowała tam restauracja państwa Nawrotów „Nowy Świat”, którzy mieszkali w tym samym budynku obok na parterze.

 Restauracja miała się dobrze, zmieniali się właściciele aż po wielu, wielu latach przestała istnieć. Z drugiej strony budynku bardzo dobrze funkcjonował sklep spożywczy Wieczorka, przez lata zmieniali się jego właściciele, ale sklep istnieje nadal. Kiedy w latach 60. XX w. przychodziłem do cioci mieszkającej w jednym z siwych budynków, przed klatkami i na korytarzach było schludnie, a w mieszkaniach czyściutko. Po wybudowaniu siwych budynków postawiono czerwone bloki , po naszymu baraki. Niektórzy mówią na nie leżące wieżowce. Baraki na początku nie miały doprowadzonych do mieszkań wody i prądu .

    Tak jak opowiadała mama – było ciężko w pokojach były lampy naftowe, a po wodę trzeba było chodzić na zewnątrz. Trudno było nawet wtedy sobie to wyobrazić. W innych dzielnicach woda i prąd były już standardem. Ubikacje (zyrtki) były przed budynkami obok chlewików. Po zakończeniu II wojny światowej do mieszkań doprowadzono tylko prąd i wodę. Ubikacji w mieszkaniach i klatkach nie ma do dzisiaj, chociaż na początku XXI wieku wykonano WC w wytypowanych blokach, likwidując parę mieszkań. Mimo takich warunków ludzie tam chcieli mieszkać , szczególnie w pierwszych latach ich istnienia, kiedy wielu z nich zaczynało od przysłowiowego zera. Mieszkania przyznawano jako socjalne i był na nie popyt. Mieszkańcy byli tam zżyci z sobą , każdy o drugim wiedział prawie wszystko. Wzorem mieszkańców z siwych bloków, robili sobie przydomowe ogródki, dzieci na zewnątrz miały dużo miejsca do zabawy, całe rodziny przesiadywały przed barakami na krzesełkach , przy stolikach, grała muzyka i było wesoło. Starzyki grali w skata , a babcie sztrykowały coś na drutach. Był tam prawdziwy Nowy Świat. Kto w tamtych czasach tam nie był, to tego nie zrozumie. Latem gdzie tylko było trochę trawy, rozkładano koce i odpoczywano opalając się. Największym powodzeniem cieszył się teren zielony, gdzie obecnie jest boisko .

 Grano często w fusbal i odpoczywano na kocach, miejsce to (taka ciekawostka) było wcześniej przeznaczone pod Targowisko Miejskie, na którym handlowano końmi. Równolegle z wybudowaniem Nowego Światu powstały, za obecną ulicą Spokojną, ogródki działkowe.

   

 W tamtych trudnych czasach mieszkańcy hodowali kury, kaczki, króliki i uprawiali warzywa, aby podreperować domowy budżet. Wielu mieszkańców przewinęło się przez baraki i siwe budynki. Kiedy zmienili miejsce zamieszkania w rozmowach ze mną mówili – na stare lata musieliśmy wyprowadzić się z baraków, trudno nam przyzwyczaić się do życia w blokach z betonu, tam mieliśmy swobodę, było swojsko i wszyscy się znali, mieszkali tu „dobre” ludzie, chociaż jak wszędzie, i tu zdarzały się czarne owce. Obecnie dwa baraki są już wyburzone i myślę, że na następne też przyjdzie czas. Osobiście gdybym miał decydować, to zostawiłbym przynajmniej jeden, może dwa baraczki, z komunalnym standardem, tak dla potomnych. Siwe budynki też już należy traktować jak zabytki, pamiętając o tym, że to był nasz Nowy Świat.

Chciałbym przedstawić jeszcze wiersz Antoniego Piekiełka mojego wujka , który niestety zmarł w 2016 roku. Zamieszczał na bieżąco kiedyś na mojej stronie swoje wiersze i w 2012 roku umieścił tekst ” Nowy Świat- Reminiscencja „ , który poniżej przedstawiam :

  1. Nowy Świat co za nazwa co za określenie śmieszne prawda przykra bolesna faktycznie tu jest koniec świata – zapadła dziura przypomina prędzej Zachód Dziki niż region rodzimy. Zabudowań parę ciągnących się w linii szeregu ponurym jak mogiła ustawiona jak samo życie stojące bez cienia i czasu. Jak w pobliżu za murem cmentarz. Nie dzielnica nie kraina cząstka marna Siemianowic Śląskich i mieszkańców ubogich siedziba tych pozbawionych szczęścia. Zapomnianych przez Boga, ludzi zapomnianych przez miasto i władze. A tu przyszło się narodzić – to kolebka mego życia. Nowy Świat winna być nowina radosna wieść szczęśliwa nadzieja wszelka lecz nie tu na krańcach miasta , gdzie ubóstwo zagląda w oczy zasiada w podwórku i łże w każdym zaułku, za rogiem marności. Miejsce narodzenia do, którego wracam powracam wspomnieniem czy ze wstydem tego do dziś nie wiem. Miejsce rozpaczy upadłości bez uroku zabiedzeniem straszy do teraz. Miejsce przeklęte nie okazałe więcej poniżenia tu niż chwały upadku człowieczeństwa tak myślę granica świata granica ludzkiej egzystencji. Tu spędziłem dzieciństwo pozbawione wszystkiego kolorytu piękna tylko szarość zaglądała w okna a Słońce uśmiechało się z rzadka uciekając prędko. Lata najmłodsze spędzałem beztrosko dzięki miłości rodziców i pomocy starszego rodzeństwa. Nie narzekam bo niewiele pamiętam lecz dobrze mi było bo jestem i żyję jakby co! Na przekór. Uganiałem się z dziećmi po sieniach po slumsach nie pojmując wtedy co to bieda co ubóstwo i nędza dzięki staraniom rodziców i mieszkającej społeczności. Bo wszyscy to była jedna rodzina jedna wspólnota jedna więź w trudnych czasach. Miejsce niezwykłe jak ludzie prości jedni z marginesu ale uczciwi z zasadami tak było co pamiętam i przywołuję myśli. Nie narzekam, bo tam miałem dom schody i ulicę a ogródki działkowe za ścianą początki nauki, doświadczenia a zdolności ujawniły się same jak i wielu innym co wyrośli na wartościowych ludzi z tego miejsca i środowiska. Jedno co mi zostało w naturze co wyniosłem z domu to szacunek do rodziny miłość do ojczyzny do korzeni. To mi pozostało i to sobie cenię jak również prostotę i skromność, którą przejąłem od ojca i matki – tacy oni byli wspaniali. Jak wtedy wszyscy- bez dwóch zdań. To już historia i wspomnienie a mnie dręczy reminiscencja upiór odległych lat co sen spędza z powiek jak i wielu co przeżyło tragiczne dzieciństwo bez chleba widoków na łaskawsze życie…… Było źle lecz czas zaciera i leczy wszystko największą radość sprawiała pomarańcza raz w roku na święta – choć po kawałku dzielona. Wtedy centrum uwagi to była kopalnia zawsze i wszędzie matka żywicielka nas wszystkich miejsce pracy i utrzymanie wielu czyli prawie ilości olbrzymiej. Co pamiętam Nowy Świat smutny był zarazem dla dziecka przejaskrawiam może lecz różnica była widoczna między tymi co mieszkali w domach z siwej cegły a w barakach dwa światy dwie kategorie i tak jest do dzisiaj. Gdzie leży przyczyna czy pochodzenia albo urodzenia? Tak to oceniam po latach a wiele widziałem wiec się nie mylę bo serce mi podpowiada najlepszy druh w wędrówce przez życie. Oczami dziecka patrząc było w porządku więc co tu narzekać wyszedłem na ludzi jak wielu z tamtego miejsca na wpół szczęśliwi bo są wdzięczni Bogu jak ja bo żyję i jestem tworzę w końcu dla Siemianowic bo tu ma kolebka rodzina cząstka duszy pozostała…… 02.07.2012.

Marian Jadwiszczok

==============================================================