- felietony z 2017 roku

 

EXTRA Siemianowice gazeta lokalna

Z kolekcji Jadwiszczoka

Sadzawki

Przeglądając stare fotografie natrafiłem na zdjęcia z Sadzawek i od razu pojawiły się wspomnienia. Każdy kto mieszkał od skrzyżowania ulic Powstańców

     i Kilińskiego z Cmentarną w kierunku na Dąbrówkę Małą mówił o sobie, że jest z Sadzawek. Za ostatnimi zabudowaniami, z lewej strony ulicy Mysłowickiej, było miejsce nazywane Czekaj

 i związane z Sadzawkami kilkoma budynkami, gdzie mieszkały cztery rodziny, między innymi Skrzypczykowie. Miejsce to miał spory obszar terenów zielonych, wykorzystanych pod różne uprawy. Granicą Sadzawek od strony południowej były tory i nasyp (beszong) szerokiej kolei, gdzie był „Knoff”

  należący do Srokowca . W dzielnicy mało powstało nowego, nie licząc

 zabudowy przy ulicy Kolejowej, dwie kamienice budowane w systemie patronackim przy ulicach Brzozowej i Piaskowej, dyskontu handlowego, i stacji benzynowej. Powstało nowe zaplecze firmy Elstan przy ulicy Mysłowickiej 9 , zaplecze Ciepłowni Tauron na Czekaju , piekarnia Fonfara i parę jeszcze innych drobnych firm. Dokonanych było jednak wiele modernizacji infrastruktury budowlanej oraz drogowej. Dlatego nie widać już otwartego rowu ściekowego nazywanego

  „ Kanikla”, który został zakryty , czy wpuszczony w potężne rury kanalizacyjne w latach 80. XX wieku. W latach minionych rowem tym płynęła woda przemysłowa, między innymi z Huty Jedność, Hanki oraz nadmiar wody ze stawów Richter i Hutnik. Nazwa tego ścieku prawdopodobnie wzięła się od słowa królik z języka niemieckiego, gdyż wzdłuż tego rowu, na odcinku od ulicy Dworcowej do ulicy Kilińskiego, mieszkańcy posiadali chlewiki w których najczęściej hodowali króliki, a że potrzebna była świeża trawa, to hodowcy, cienkimi rurami przez wał w rowie, doprowadzali wodę na swoje poletka, rosnąca przez to szybciej trawa była świetną karmą dla królików. Rów przebiegał pod jezdnią ulicy Kilińskiego, potem pod jezdnią ulicy Mysłowickiej, następnie znów jako otwarty, przy ogrodzeniu Szkoły Podstawowej nr 11, przez ulicę Słowackiego w kierunku Czekaju na Dąbrówkę Małą . Wcześniej, zaraz za ulicą Słowackiego, rów otwarty przebiegał poniżej Oczyszczalni Ścieków,

  która wybudowana była po prawej stronie na końcu ulicy Brzozowej. W momencie kiedy oczyszczalnia posiadała nadmiar oczyszczonej wody, spuszczano do „Kanikli”. Oczyszczalnia należała do siemianowickiego MPGK. Jak na tamte lata była wydajna. Pomieszczenia z urządzeniami elektrycznymi i mechanicznymi wyglądały jak laboratorium, były wykafelkowane i schludne, a zbiorniki były czyste. Moja mama była pracownicą oczyszczalni, dlatego często tam bywałem. Odpad (gnojówkę) z oczyszczalni sukcesywnie odbierali rolnicy z Dąbrówki Wielkiej, Bańgowa i Przełajki oraz ościennych miast. Obecnie projektowana jest nowa siemianowicka oczyszczalnia, która ma powstać na terenie obecnego Czekaju poniżej, jak to starzy Siemianowiczanie nazywają, „Pańskich domów”,

 czyli budynków przy ulicy Mysłowickiej 24-26. Jeszcze był jeden dopływ do rowu głównego – ściek wody z kopalni Ficynus „Knoff”, przepustem w nasypie

 kolejowym na wysokości firmy ELSTAN, przez ulicę Mysłowicką w kierunku na „Fischerweeg” w kierunku ulicy Sadzawki. Wzdłuż ulicy Mysłowickiej, od ulicy Srokowieckiej do ulicy Powstańców, wyburzono

    dużo kamienic oraz domki tzw. Arki. Obecnie mieści się tu firma Elstan. Niedawno wyburzono w tym miejscu najstarszą chatkę, należącą do rodziny Szczypów, gospodarzy, którzy kiedyś uprawiali dużo ziemi na Czekaju. Na szczęście pozostała jeszcze kamienica, w której urodził się Wojciech Korfanty, najbardziej znany Siemianowiczanin, polski przywódca narodowy Górnego Śląska. Za kamienicą Korfantego były inne budynki, różna drobna zabudowa i schrony przy ulicy Kolejowej, na miejscu których stoją czteropiętrowe kamienice wybudowane przez Siemianowicką Spółdzielnię Mieszkaniową.

W miejscu obecnego dyskontu handlowego i stacji paliw stały kiedyś

    baraki mieszkalne. W jednym z nich, przy ulicy Kilińskiego, funkcjonował

 dla bezdomnych. Ciekawostką jest, że ulica Słowackiego, w latach 80. XX wieku po wykonaniu kolektora ściekowego, stała się drogą przelotową. Na sadzawkach

 było parę sklepów, na ulicy Słowackiego 3 piekarnia – ciastkarnia Świerka, na ulicy Brzozowej 3 sklep Śliwioków, przy ulicy Brzozowej 1 sklep gospodarza Badury, sklep na rogu ulic Brzozowej i Cmentarnej oraz przy ulicy Piaskowej sklep mleczny z ciekawymi smacznymi serami. Nie można zapomnieć o długim baraku mieszkalnym poniżej ulicy Piaskowej, który wyburzony został w latach 60. ubiegłego wieku, po wybudowaniu w 1957 roku kolei piaskowej, prowadzącej ze Szczakowej na Sadzawki z końcowym odcinkiem, aż pod ulicę Jasną. W tej okolicy działały wysypiska komunalne. Pierwsze funkcjonowało w latach 60. i 70. XX wieku w dołach poniżej „Pańskich domów”. Na początku istnienia wysypiska zjeżdżano w dół samochodami, później uruchomiono wjazd od strony ulicy Brzozowej. Wysypisko to zlikwidowało staw „Kanalówa”. Drugie wysypisko, od strony ulicy Cmentarnej, za torami magistrali piaskowej, przy samej granicy z Czeladzią, funkcjonowało w latach 80. XX w. Niedaleko tego wysypiska był staw „Granica”, zasypany odpadami komunalnymi. Wielu mieszkańców, również ja, chodziło kąpać się w tym stawie. Całymi rodzinami chodzono kąpać się w stawie „Bagier”, który mieścił się na granicy Czeladzi i Katowic. Były to tereny po piaskowni, woda była bardzo czysta, a wędkarze łowili okazałe raki. Bardzo często wokół tych stawów jeździły czołgi z WZM. W ten sposób testowano naprawiane pojazdy. Oj tak, na Sadzawkach działo się wiele. Przy SP nr 8 i 11

      tętniło życie. Plac szkolny zawsze był pełny dzieciaków. W organizowane Dni Siemianowic, przemarsz młodzieży szkolnej często rozpoczynał się właśnie tu. Nie można pominąć i nie wspomnieć dużego budynku przy ulicy Mysłowickiej,

  gdzie był górniczy Hotel Robotniczy (Wulc), później dom rotacyjny, który wyburzony został w latach 90. XX wieku. Obecnie jest tam hurtownia stali.

 „Kukułka”, „Słowik”, „Kwiat Jabłoni”, to nazwy rodzinnych ogrodów działkowych, miejsc odpoczynku mieszkańców Sadzawek. Na koniec wspomnień pozostała „Kolonia Wojewódzka”,

  dzisiaj o tym miejscu mówi się domki wojewódzkie. Są to najbardziej wysunięte na wschód zabudowania w mieście. Reasumując należy powiedzieć, że Sadzawki to kolejna dzielnica, która w dużym stopniu przyczyniła się do rozwoju naszego miasta.

Marian Jadwiszczok

==============================================================